Szycie to moje życie
Uwielbiałam od dziecka coś dziergać. Kiedy udało
mi się pobyć trochę dłużej u mojej babci L. byłam
zachwycona , bo moja babcia kochała szyć, hatować, robić na szydełku, na drutach , po prostu na czym się da. Zgadniecie zatem po kim mam niektóre talenty . Na początku szło mi opornie.
Z czasem pojęłam o co w tym wszystkim chodzi ,
ale najważniejsze to to , że nigdy się nie nudzę.
Dobrze mi ze sobą...............
ja też lubię być ze sobą...z szyciem jestem zaprzyjaźniona od dziecka(mama krawcowa),wiec co nieco nauczyłam się od niej i aż wstyd przyznać,że nie wykorzystała tej nauki....
OdpowiedzUsuńWspaniałe woreczki uszyłaś!
ALE SLICZNE .......ZAZDROSZCZE CICHUTENKO ::))
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńZazwyczaj czytam całego bloga aż do aktualnego posta i wtedy podejmuję decyzję czy będę się przyglądać kolejnym projektom. W Twoim przypadku jest inaczej od pierwszego wpisu widzę, że będzie mi się tutaj podobać i z przyjemnością się rozgoszczę :)
PS. Piękne woreczki - cały czas mi się marzy że kiedyś też taki uszyję - to takie moje wyzwanie :)
Jeju jak ten woreczek pieknie wyglada z ta broszka ... chciałabym taki.
OdpowiedzUsuńJa też z sentymentem wspominam moją babcię, od której nauczyłam się wiele przydatnych rzeczy. Niestety z babcią przebywałam tylko na wakacjach więc nie zdążya mnie wszystkiego nauczyć, ale za to mam wiele pamiątek po niej w postaci piuękie haftowanych obrusów , serwet itp.
OdpowiedzUsuń