środa, 1 lutego 2012
HAFT 3D .... PRAWIE
Witajcie!
Pogoda wreszcie sprzyja , choć wszędzie wielki mróz , to myślę sobie , że właśnie w takie dni mam najwięcej czasu na moje robótkowe szaleństwo. Po długim spacerze , opatulona we wszystko z wełny wreszcie mam czas na to , by zasiąść z igłą w ręku i poddać się nauce. Tak ! Nikomu się nie przywidziało. Podjęłam , nie lada wyzwanie. Postanowiłam nauczyć się nowej techniki haftu 3 D. Kiedy po raz pierwszy zajrzałam na bloga Margott a wszystko co kocham.blogspot.com myślałam , że oszaleję z zachwytu. Musicie ją odwiedzić , a nie pożałujecie. Usiądźcie tylko wcześniej , by nie omdleć. Tak to się u mnie zaczęło. I poszła lawina....
Osłupiała całkowicie , zrobiłam długą rundę po wszystkich pasmanteriach w okolicy i kupiłam kilka kolorów mulinki i choć Margott swoje hafty robi przy pomocy innych , bardziej wyszukanych nici , to mi pozostała mulinka. Już nie napiszę wam w jakim stanie byłam emocjonalnym , gdy po raz kolejny uświadomiłam sobie , w jakich beznadziejnych pasmanteriach się obracam , ale nawet w necie nie znalazłam tego co potrzebuję. Prześledziłam zatem dokładnie bloga mojej nauczycielki i to u niej zamówiłam nici. A skoro jeszcze nie dostałam paczki , to postanowiłam zrobić malutką poduszeczkę do igieł , według wskazówek Margott z tego co mam. Tak dla wprawy.
Wycięłam z delikatnego batystu kwadrat o wymiarach 15x15 cm , zaobrębiłam boki i na środku narysowałam kółko. Nie planowałam nic wcześniej na tkaninie , tylko puściłam wodze fantazji i pomału zaczęłam wypełniać haftem brzegi kółka. Na początku pojawiły się trzykolorowe różyczki , następnie gałązki i zielone listki , różane pączki i inne dodatki. Wciąż jednak brakowało mi w tym projekcie blasku.
Pomyślałam , poszperałam w moich przepastnych szafach , w których trzymam całą masę craftowych przydasiów i wymyśliłam. Przypomniało mi się , że dawno, dawno temu , przy poszukiwaniach na strychu jakiś ciekawostek, odkryłam cały woreczek jedwabnych , bardzo błyszczących nici , używanych przez babcię do robienia firanek siatkowych. Nici były bardzo poplątane i do dnia dzisiejszego potrzebują jeszcze wiele godzin zwijania , ale udało mi się uporządkować kilka motków. Jedwab był w kolorze ecru , więc pewną część zachowałam w oryginalnej barwie. Z resztą moteczków zaeksperymentowałam tak jak Margott , pofarbowałam je na różne pudrowe kolory , począwszy od kolorów lawendowych , a skończywszy na różanych , i herbacianych. Udało mi się to w 100%. Kolor jest delikatny i trwały , sprawdzony kilka razy w praniu. Tak powstały moje prywatne jedwabie z połyskiem , którymi wypełniłam odpowiednie , puste miejsca w hafcie i w ten sposób uzyskałam blask.
Wszystko co potrzebne było mi do haftu 3D umieściłam w sosnowej skrzynce , którą zapragnęłam ozdobić według szkoły Margott. Na razie jednak postanowiłam poczekać na nici od niej , by efekt był jeszcze lepszy niż obecny. Haft ten jest tak różnorodny i bardzo przyjemnie się go tworzy , choć do większych projektów potrzeba sporo cierpliwości.
Warto jednak poświęcić czas na jego naukę , bo satysfakcja w tym wypadku jest murowana. Igielnik sprawdzi się zapewne wspaniale.
Na koniec wypełniłam poduszeczkę i obszyłam boki delikatną bawełnianą koronką , zakupioną we wspanialej Włoskiej pasmanterii , a na środku wszyłam dwie perełki , małą z przodu , a dużą z tyłu igielnika.
Podczas pracy nad tym maleńkim haftem posiłkowałam się opisami poszczególnych ściegów z tej książki , bo przecież nie mam tego wszystkiego w głowie i dopiero się uczę. Czego i wam życzę. Pouczcie się , stawiajcie sobie nowe wyzwania , nawet jeśli to tylko haft....
Joanna
Joasiu piękneeeee to Mało powiedziane :*
OdpowiedzUsuń(brakuje mi ikonki niebiański zachwyt)
Jestem pod ogromnym wrażeniem,
zawsze gdy zaglądam do MS
czuję tylko natchnienie :)
Sliczne, też lubie zaglądać do Margott
OdpowiedzUsuńWow!!! Ależ to piękne. Ucz się kochana i pokazuj nowe cudeńka a ja będę oczka cieszyć :)
OdpowiedzUsuńO rety, aż brak mi słów! Jestem pełna podziwu! Różyczki przeurocze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pięknie!!! Super, że wzięłaś się za tą technikę. Jest niepowtarzalna!
OdpowiedzUsuńWyszło rewelacyjnie, gratuluję odwagi!!! Czekam na kolejne wspaniałości:)
OdpowiedzUsuńŚliczny igielnik - podziwiam :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Cudna poduszeczka Ci wyszła. Również podziwiam blog Margott i mam w planach zapoznanie się z haftem 3d, ale jakoś śmiałości mi brak :-). Pozdrawiam, Agnieszka
OdpowiedzUsuńwauw,no na pierwszy raz to wspanialy,ale ty jestes talenem bez granicy.pozdrawiam irena
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie wyszło! Niby, że pierwszy raz? :) Już od dłuższego czasu zaglądam do Margott i też się czaję na ten haft. Ale tymczasem uczę się drutów, więc 3D musi poczekać.
OdpowiedzUsuńAsieńko, cudne te Twoje pierwsze kroki. Małgoś jest mistrzynią w tym co robi więc warto uczyć się od najlepszych. Ja też mam pierwsze kroki haftu ale raczej brazylijskiego za sobą. W zasadzie to nie wiem gdzie przebiega granica między brazylijskim a przestrzennym. Ważne, że chiało się spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo cieplutko w te okropne mrozy
Aaaa, jeszcze jedno, zakochałam się w Twoim kocie, tym z łapami. Jest rewelacyjny i wciąż się na niego gapię a on na mnie, hihi
OdpowiedzUsuńJoasiu...pięknie wyszyłaś !!!
OdpowiedzUsuńu Margot jestem częstym gościem...
Wspaniała poduszeczka :) chętnie obejrzę kolejne Twoje prace hafciarskie :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszła jak na pierwszy raz. Również jestem od dawna zauroczona pracami Margot i też mam nadzieję, że znajdę czas by też spróbować. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMonika
Dołączam do chóru zachwyconych :)
OdpowiedzUsuńZnam blog Małgosi i zawsze podziwiam to co robi z otwartą buzią ...
OdpowiedzUsuńTwoja poduszeczka prezentuje się wspaniale !!!!
Jeśli to pierwszy haf 3D to chylę czoła przed Twoim kunszetm, rośnie nam druga mistrzyni tego haftu !!!
Pozdrawiam Agnieszka
Cudo!!!!
OdpowiedzUsuńNo, nie dla każdego takie hafty, nie dla każdego.. Mi pozostanie przyglądać się z uwielbieniem :)
OdpowiedzUsuńCudo!!! Szczęka mi opadła, i jeszcze jej nie pozbierałam. Napatrzec się nie mogę.
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze wrażenie gdy przypadkiem odkryłam blog " A wszystko co kocham" było dokładnie takie samo. I podobnie do Ciebie zapragnęłam stworzyć choć namiastkę z tego. Nauczyłam się póki co haftu owijkowego, który szalenie szlachetnie prezentuje się. Fajnie że podajesz link= myślę że o takich blogowych perełkach powinni dowiedzieć się wszyscy. Twoja praca jak widzę już dorównuje mistrzyni. Trzymam kciuki by równie piękne wyszły trudniejsze projekty. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńZnam blog Margott, jej prace powalają na kolana. Ale tak patrze na tą Twoja poduszeczke i widzę, że pomału rośnie Margott konkurencja i to nie mała , Ty już nawet nici farbujesz !!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTo prawda, haft jest urzekający, fajnie jest poznawać nowe techniki, podziwiam Cię, że tak z opisów w książce potrafisz wyczarować takie cudo:)
OdpowiedzUsuńposzłaś na całość! Jeśli takie są początki, to co będzie dalej?-serdecznie gratuluję:)
OdpowiedzUsuńCudna jest. Jestem pełna podziwu :)
OdpowiedzUsuńło piekna
OdpowiedzUsuńPiękna!!! Aż trudno uwierzyć,że to Twój pierwszy taki hafcik!!!
OdpowiedzUsuńGratuluję ogromnie!!!!
OdpowiedzUsuńCudna poduszeczka:)
Bardzo podoba mi sie taki haft, robi wrazenie! Piekne kolory Ci wyszly Joasiu przy farbowaniu nici. Haftuj dalej, widac, z emasz talent.
OdpowiedzUsuńsciskam
B.
Bardzo podoba mi się ten rodzaj haftu, muszę i ja spróbować kiedyś się tego nauczyć:) Bardzo ładnie Ci wyszedł ten igielnik:) Brawo:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
O rany, jak to był pierwszy raz, to co będzie dalej??? Powiedzieć o Twoich rękach, że są złote, to za mało...
OdpowiedzUsuńefekt oszałamiający.
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie Ci wyszło.
cudo stworzyłaś.
Pięknie ci wyszła :) a nici - rewelacja!
OdpowiedzUsuńWoW!!! Ja też podziwiam hafty Margott! Trochę bym chciała spróbować haftu 3D ale się boję... Tobie wyszło super! Gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńCUUUUDEŃKOOOOOO!!!!!!
OdpowiedzUsuńcudeńko :) przepięknie Ci wyszedł :) a tych jedwabnych nici najnormalniej w świecie zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jestem szczęśliwą posiadaczką jednego z haftów Margot:)
OdpowiedzUsuńPowiem tak już a chwileczkę urośnie nam kolejna mistrzyni.
Prześliczna ta Twoja praca.
Pozdrawiam Lacrima
Stworzyłaś CUDO !!!! Praca jest prześliczna :)
OdpowiedzUsuńCudowne !!!
OdpowiedzUsuńtaaa..Margot tworzy cudne rzeczy,ale Ty Joasiu masz prawdziwy talent:)))) przepiekna....przepraszam,ze spytam jeszcze ,gdzie można dostac taką książke...o ile jeszcze jest osiągalna:))-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz to praca jest doskonała!
OdpowiedzUsuńJoasiu witaj milo:-))))
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrazeniem tego, co stworzylas! Mialam kiedys w Polsce kilka "Uczennic" ale...z calym szacunkiem dla Ich umiejetnosci (wyrobily sie pozniej, rzecz jasna) - jestes bardzo bardzo pojetna i "czujesz" haft brazylijski:-)
Przy najblizszej okazji napisze post, ktory wyrazniej wyodrebni roznice miedzy haftem brazylijskim, bulionowym a haftem 3D:)
Czekam niecierpliwie na dalsze Twoje prace i jestem pewna, ze bedzie co podziwaic a na razie...stawiam pelna szosteczke;-)))))) Jestes bardzo zdolna:-))))
Pozdrawiam cieplutko:-)
P.S. czekam tez naturalnie na Twoja reakcje na niteczki, mam nadzieje, ze trafilam z kolorami:-)))
Rośnie nam nowa mistrzyni w tej dziedzinie - Jeżeli robisz to pierwszy raz to chylę czoła - wyszło Ci pięknie - czekamy na kolejne odsłony.
OdpowiedzUsuńPiękne hafty, nie chce nawet myśleć ile to trzeba mieć do tego cierpliwości:)
OdpowiedzUsuńRewelacja!!! Gratuluję cierpliwośći, praca prezentuje sie przepięknie :)
OdpowiedzUsuńjest prześliczny!
OdpowiedzUsuńTy się dopiero uczysz??? Oniemiałam.... wspaniale Ci idzie. Powiem Ci na uszko ze i ja mam tę książkę :-) Trafiłam na nia w antykwariacie i chociaz w haftach raczkuje nie mogłam wyjsc bez niej...kiedys sie pobawie w hafty... jak mi przejdzie fascynacja drutami...Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJej! Trafiłam przypadkiem szukając co to jest haft owijkowy. Teraz wiem, że to tylko potoczna nazwa:) Wspaniała poduszeczka! Idę podglądać dalej:)
OdpowiedzUsuń