Witajcie w Nowym Roku 2016.
Wszystkiego najlepszego , najpiękniejszego , najszczęśliwszego i samego zdrówka.
Dziś pragnę się podzielić z wami i hucznie świętować zakończenie drugiego etapu mojej pracy nad Samplerem DMC BK 723. Za mną już UROCZY ŚRODEK i alfabet utworzony z liter 2x2 XXX.
Poszło mi zaskakująco szybko , może w terminach tego nie widać , ale miałam dłuższą przerwę z powodu przygotowań do Świąt i mojego wyjazdu , przyplątało też się przeziębienie , ale udało mi się jeszcze przed zakończeniem roku dobić do brzegu z postanowieniem , aby ukończyć drugi etap haftu jeszcze w starym roku.
Przedstawiam wam go zatem wraz ze słodkimi przyjaciółmi liskiem i reniem. Tak bardzo spodobały mi się te dwa zwierzaki , że nie mogłam wam ich nie pokazać. W sam raz pasują do zimowej aury za oknem , bo my już na PN kraju mamy śnieg i to całkiem sporo , a jeszcze dopada mam nadzieję i będę bardzo , bardzo szczęśliwa. Uwielbiam śnieżne zimy , pomimo braku garażu , co skutkuje codziennym odkopywaniem auta. Bawi mnie to tak samo jak odśnieżanie chodników. Jestem zwariowana ! Świadoma swojego wariactwa!
Zwariowałam nie tylko na punkcie śniegu , ale także Samplerów na linie. Mam jeszcze ze dwadzieścia na tapecie do wyszycia i jeszcze chcę ukończyć wreszcie moją GAIL.
O chuście napiszę oczywiście jak będzie skończona , ale jakoś pechowo mi z nią idzie, a dlaczego. Głupia Ja! Kiedy już drugi etap Samplera był gotowy postanowiłam odpocząć od haftu XXX i wyjęłam z szafy zaczętą GAIL. Ile jej było , no cóż tyle ile teraz jest czyli 5,5 liścia na długość i choć całe Święta i po nich , a także Nowy Rok i po nim dziergałam z zapałem , to zapomniałam , że parzyste rzędy przerabia się zawsze na lewo , a ja robiłam prawe oczka. Wyszło tak , że opamiętałam się dopiero po 7 listku i musiałam wszystko spruć . Och całe szczęście , że udało mi się to bez zbędnych kłopotów uczynić , bo inaczej to chyba rzuciłabym tą GAIL z Kasprowego w przepaść.
Teraz mam rozterkę czy zaczynać 3 bardzo trudny etap Sampler , czy kończyć Gail. Sama nie wiem jak to wyjdzie , czas pokaże. Dlaczego napisałam trudny , może nawet najtrudniejszy , trudniejszy od uroczego środka? A to dlatego , że znów zaczynam krzyżyki 1x1 . Światło dzienne marne , pod lampą też słabo się wyszywa taką drobnicę , a jest jej chyba jeszcze więcej niż było przy sercu. Może jednak się mylę , ale na cuda nie liczę . Jak serce wyszywałam 2 miesiące to jak nic do lata minie , gdy ukończę trzeci etap. Jak dam radę.
My z Elą nie wyszywamy na wyścigi , byle do celu dotrzeć . Wspieramy się merytorycznie i duchowo w naszej mozolnej pracy nad tym cudem. Poza tym każda jest na innym etapie życiowym i ma swoje obowiązki. Teraz jednak myślę , że Ela mnie wyprzedzi , a ja utknę w dolinie maleńkich krzyżyczków do pierwszych upałów. Och tak marzy mi się już lato , choć kocham zimę , tym bardziej to odczuwam , gdy dzień dobiera minut z nocy... a to się już dzieje.
Tak oto moje poczynania pokrótce wyglądają , kiedy cisza w Mglistym Śnie.
Joanna
Cudny haft:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńA ja Asiu wybrałam inną strategię haftowania tego cuda.
OdpowiedzUsuńWyszywam ćwiartkami, cały wzór jak leci, zmieniając literki raz 2x2 raz 1x1 i dzięki temu nie katuję oczu i nie nudzę się jednym rodzajem ściegu. Ale na razie utknęłam i...na szczęście to wyzwanie nie na wyścigi!
Pozdrawiam!
Zaglądam to tu, to tam i kibicuję Wam obu :)
OdpowiedzUsuńPrzyznasz Joanno, iż prucie dzierganej pracy jest przyjemniejsze niż haftowanej ;) Śnieg po kolona to też moja ulubiona aura aczkolwiek ciepłolubna też jestem!
Pozdrawiam :)
Piękny Sal, ja nie cierpię prucia a zależy jeszcze z jakiej wełny.
OdpowiedzUsuńpowodzenia
pozdrawiam
Podziwiam Twoją cierpliwość i efekty tej pracy...i zazdroszczę. To jest piękna koronkowa praca. Nie wyobrażam sobie wyszywania 1na 1, zmieniłam okulary ale nie wiem czy by wystarczyły na pewno zrobiłabym masę błędów.To bedzie przepiękny sampler.
OdpowiedzUsuńthere is something so wonderful about seeing just white on a linen...beautiful stitches
OdpowiedzUsuńJuż wygląda cudnie :)
OdpowiedzUsuńCudo! Perfekcyjne wykonanie.
OdpowiedzUsuńKunszt, perfekcja, precyzja ... Bardzo efektowne. Podziwiam i życzę wytrwałości.
OdpowiedzUsuńbardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńSliczny sampler. Uwielbiam bolaczenie lnu i bieli bo to daje taki cudny delikatny efekt. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny jest ten sampler :)
OdpowiedzUsuńPiękny:))kibicuję Ci z tym samplerem:)też w zeszłym roku połknęłam bakcyla,najbardziej podobają mi się takie drobnice na lnie,ale też i oczy nie te:)))
OdpowiedzUsuńPiękny. Po prostu. Podziwiam za wyszywanie na drobnym lnie no i jeszcze te maleńkie literki.
OdpowiedzUsuńMój wielki podziw!!! za haft na belfascie, za cierpliwość w dlubanince.... już jest piękny, a co dopiero na koniec! ;-)
OdpowiedzUsuńPiękna robota!
OdpowiedzUsuńNiewiele Ci zostało do końca, a dni będę coraz dłuższe!
OdpowiedzUsuńWspaniale!
OdpowiedzUsuńJak misternie to wszystko wygląda...cudo! A zwierzaki pasują idealnie do całości :)
OdpowiedzUsuń