Mam dziś dla Was niezmiernie efektowny trunek.
NALEWECZKA CYTRYNOWA NA DESZCZ.
Przepis jest banalnie prosty i nie wymaga specjalnego kunsztu potrzebnego przy tego rodzaju napitkach. Jest to typowo damski gadżecik niezbędny na babskich pogaduchach. Uwielbiam się nim raczyć w towarzystwie lub bez. Nie można tylko przesadzić z ilością ,ale to przecierz zrozumiałe. No to do dzieła!
Potrzebne produkty to:
10 wyszorowanych cytryn
1/2 l wódeczki dobrej jakości
ok 1/2 l miodu naturalnego
Potrzebna będzie butelka o pojemności 1 i 1/2 l.
Z umytych cytryn ręcznie ( tylko takie wyciskanie gwarantuje klarowność nalewki ) wyciskamy sok do miarki z podziałką. Patrzymy ile się uzbierało i w tym soku rozpuszczamy poprzez mieszanie tyle miodu ile mamy płynu. Całość przecedzamy przez sitko i przy użyciu lejka zlewamy do butelki 1 i 1/2 l. Następnie dopełniamy wódką ( jeśli ktoś ma życzenie mocnej nalewki to może być spirytus , ale tego nie polecam , gdyż sprawdziłam i wiem , że traci na smaczku ). Całość wstrząsamy i odstawiamy w tajne miejsce, aby nikt nam tego nie podprowadził. Naleweczka jest gotowa do picia jako napój mętny już po 2 dniach, a jako przepięknie sklarowny po 2 tygodniach , gdy oddzieli się na dnie osad. Można wtedy zlać ostrożnie i częstować gości , a resztę- mętną wypić przed telewizorem wieczorkiem dla zdrowotności.
Dziękuję Wszystkim , którym podoba się mój blog , cieszę się że interesują Was moje pomysły, po malutku to ogarniam i na pewno poodpisuję Wszystkim .
Pokarzę jeszcze jak w moim ogrodzie na zupełnie małym drzewku zawiązało się ( przy mojej pomocy ) sześć małych zielonych cytrynek. W zeszłym roku była tylko jedna , dojrzała dopiero na Sylwestra ,ale była sporo większa niż sklepowe i oczywiście smaczniejsza - barzdzo kwaśna i aromatyczna.
Miłego wypoczynku Joanna
Do tej pory raczyłam się nalewką truskawkową lub wiśniową. Twój opis i zdjęcia (te są idealną przeciwwagą do dzisiejszej pogody, takie słoneczne) zachęcają do wypróbowania tego przepisu. Już czuję ten aromat unoszący z butelki...
OdpowiedzUsuńInteresujaca ta naleweczka. Na dzisiejsza pogode u mnie chyba jak znalazl. Bo wciaz pada.
OdpowiedzUsuńJak ja zrobie to napisze jak wyszlo.
Pozdrawiam
Prosty przepis i świetnie wygląda, napewno spróbuję:). Pozdrawiam Cię!!!
OdpowiedzUsuńMniam mniam.My robimy 7 cytryn ze spirtem i skórką i sokiem i woda min i cukrem-tez pyszne i najważniejsze-głowa nie boli:)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką napojów "z prądem",ale po "napitku",który ofiarowała mi Penelopa,a który baaardzo mi smakuje,pewnie skuszę się i na Twoja naleweczkę-dla zdrowotnosci :-)Przy okazji podzielę się moją wersją "alkoholfrei":jedną dużą cytrynę (ze skórką) gotujemy 10 minut.Potem łyżką wyjmujemy miąższ,wkładamy go np.do słoiczka i zalewamy go szklanką naturalnego miodu (polecam lipowy).Mieszamy i można spokojnie dodawac do herbatki,a podczas przeziębienia można wyjadac wprost ze słoiczka.To tyle.Serdecznie pozdrawiam,Maja PS-gratuluję sukcesów ogrodniczych :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam nalewki, zwłaszcza te pite "ku zdrowotności". Takiego przepisu jeszcze nie mam, skuszę się;-)
OdpowiedzUsuńhttp://brbaratoja.blog.onet.pl/
Twoja naleweczka w sam raz na dzisiejszy chłodny wieczór
OdpowiedzUsuńTrochę za daleko do B ...inaczej chyba bym się wprosiła ;))
Pewnie to zasługa zdjęc ale tym razem cytryny nie skojarzyły mi się z kwaśnym smakiem ale ze słodyczą. Podziwiam zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPiłam kiedys nalewkę cytrynową, smakowała mi bardzo.
Brzmi zachęcająco, chyba się skuszę na przyrządzenie:))) A zdjęcie przepiękne.
OdpowiedzUsuńbyć może skusze się na naleweczkę-a co tam :)
OdpowiedzUsuńa te malutkie cytrynki są takie malutkie i niewinne jak niczym nie zmącona radość istnienia!