Translate
poniedziałek, 5 marca 2012
W NOWEJ ODSŁONIE
Witajcie wiosennie w te piękne , słoneczne dni marcowe. Mam nadzieję , że nie sprawdzi się w tym roku powiedzenie " w marcu jak w garcu " , bo chciałabym pochować już wszystkie szale i czapki i cieszyć się tą jakże optymistyczną aurą.
Jak to o tej porze bywa nie mogę opędzić się od sprzątania i innych wiosennych spraw , odkładanych na " Świętego Nigdy ".
W czasie załatwiania moich miastowych obowiązków objazdowych , nie mogłam odmówić sobie wizyty na pchlim targu. A opłacało się , opłacało , poszukiwać parkingu przez 20 min. Tam oto czekała na mnie ta lampka . Na pewno domyślacie się , że była w opłakanym stanie , jak wszystko , co udało mi się do tej pory zreanimować.
To holenderski import , jak większość rzeczy z pchlego targu. Tak czasem myślę z nostalgią , że prawdziwych ryneczków ze starociami jest jak na lekarstwo. Holandia i jej śmietnik zalewają nas po czubek głowy i jest na to popyt. Sama też dałam się skusić , aby ocieplić tą lampką atmosferę wiosennych , zimnych wieczorów.
Zachwyciłam się kształtem abażuru , który przypomina mi krynolinę balowej sukni , choć nie zamierzałam tego eksponować , gdyż nie taki był mój zamysł. Zawsze jednak mogę uszyć nową , bardziej zwiewną" sukienkę" na tę lampę. Spodobała mi się również drewniana podstawa , którą w bardzo łatwy sposób można zshabbyshicować. Użyłam do tego białej farby akrylowej , którą czterokrotnie pomalowałam zeszlifowaną podstawę. Następnie przy pomocy papieru ściernego przetarłam tu i ówdzie , a na koniec pokryłam podstawę transparentnym akrylem bez połysku.
Kiedy podstawę lampy miałam już gotową zajęłam się szyciem abażuru. Poszło mi szybko i gładko , gdyż jako modełkiem posłużyłam się starym materiałem , zdjętym z lampy. Do szycia użyłam wyłącznie lnianych materiałów- lnu w kolorze ecru , oraz naturalnego w białe grochy , a także dwóch rodzai taśm ozdobnych z motywami serc i róż. Wyszło bardzo nastrojowo , szczególnie po zapadnięciu zmroku. Do kompletu przydała by się jeszcze poducha i zawieszka na komódkę - pomyślę o tym ( czytaj- pewnie będę musiała uszyć , bo nie da mi to spokoju) .
Tak się składa , że uwielbiam wszelkiego rodzaju lampki , a unikam oświetlenia sufitowego , bardzo jasnego- kocham ten klimat ciemnych kątów. W mojej kolekcji to już czwarta lampka , która zyskała u mnie schronienie i nowe życie.To już mała kolekcja. Na razie domownicy nie protestują , ale co będzie za 10 lat?
Joanna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
też uwielbiam lampki, lampeczki a nawet same abażury :) znosze je do domu a mąż ze stoickim spokojem jeszcze to znosi , ale myśle, że już niedługo :)
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam półmrok... ale niestety za ciemno jest wtedy hafcić...
OdpowiedzUsuńślicznie ją odnowiłaś
Myślę , że my Joasie mamy dar do takiego uroczego zbieractwa.
OdpowiedzUsuńŚliczna jest :)
OdpowiedzUsuńPiękna lampa:)
OdpowiedzUsuńŚliczna:)
OdpowiedzUsuńPiękne drugie życie dałaś tej lampce. Już nie pamiętam kiedy byłam na starociach. Zaczyna mi tego brakować. Ale jakos warszawskie Koło mnie zniechęciło.
OdpowiedzUsuńBuziole Joasiu i cudownego tygodnia
Świetnie Ci wyszła. Pozdrawiam słonecznie
OdpowiedzUsuńMonika
Lampka super !taka delikatna ,naturalna i ja też lubię nastój światła lampkowego , tworzą one super klimat w pomieszczeniu/domu :)
OdpowiedzUsuńpozdarwiam
Ag
Świetna lampka :)
OdpowiedzUsuńoj tak...ja mam duże lampy sufitowe...ale mnóstwo lampek...kocham przyymione nastrojowe swiatło...we wszystkich zakątkach domu.....nie mogę zrozumiec osób posiadajacych ...a takie jeszcze sa....swiatła jarzeniowe w domu...brrrr....piękna noga lampy:))
OdpowiedzUsuńZ pięknych tkaninek uszyłaś tą sukienkę:)
OdpowiedzUsuńBardzo romantyczna:)
OdpowiedzUsuńPiękna! Taka zgrabniutka!
OdpowiedzUsuńLampka - cukiereczek !!! Opłacało się krążyć po parkingu 20 min. :)
OdpowiedzUsuńlampa śliczna :) dobrze, że się nią zajęłaś bo wygląda super!! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ladna lampka, a najfajniejszy jest abazur, piekny naturalny kolor.
OdpowiedzUsuńsciskam wiosennie
B.
piękna lampa masz talent
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ekstra! a te tulipany.... o matko, urocze:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam targi staroci i takie znaleziska:)
OdpowiedzUsuńŚliczna jest ta lampka! Też lubię takie malutkie pochowane po kątach zamiast głównej centralnej jarzeniówki!
OdpowiedzUsuńpozdrowienia cieplutkie ślę,
Sama skusiłabym się na taką lampkę w jakimkolwiek stanie byłaby. Abażur faktycznie ma cudny kształt.
OdpowiedzUsuńPięknie ją zrobiłaś :)
Pozdrawiam serdecznie
pięknie u Ciebie,będę zaglądać!
OdpowiedzUsuńZaglądam już regularnie a ta lampka bardzo mi się podoba. Sama się wybieram na pchli targ i jakoś zawsze mi coś wypadnie ale chyba się bardziej zmobilizuję bo może i mnie się uda znaleźć takie cudo do renowacji. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFajną lampkę sobie wymodziłaś, a te tulipany marzenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Joasiu, twoja lampka jest przesliczna, a ten abażurek faktycznie niczym balowa sukienka, rewelacyjniny pomysł na całość.
OdpowiedzUsuńCzy wiesz,czytając Twojego posta zwróciłam uwagę, na jedno zasadnicze zdanie, cyt:" unikam oświetlenia sufitowego"wiedz,że ja specjalnie wykręciłam żarówkę,nienawidzę górnego światła,jak ktoś włączy w kuchni np,jest afera na 102!;)
OdpowiedzUsuńLampka super,zwłaszcza jak sama piszesz mozna jej szyć różne sukienki i tym samym zmieniać aranżacje pokoju;)
Pozdrawiam
Mogłam wam napisać moją prawdę codziennego dnia " sufitowe oświetlenie jest dobre tylko do sprzątania "
UsuńMiałam taką lampę właśnie, z Holandii, maż przywiózł...i ją wywaliłam, ciężka, jakaś brązowa, abażur mi się najbardziej nie podobał... A tutaj proszę, jakie cudo z tego można było zrobić.
OdpowiedzUsuńAle jestem na siebie wściekła teraz ;( Tak by mi jak Tobie nie wyszło nawet w 1/100 ale przynajmniej trochę mogłam ja ulepszyć a nie pozbywać się tak szybko.
No proszę,moja Mglista Koleżanka znowu wypatrzyła coś pięknego-masz Kochana oko i rękę do wyszukiwania takich perełek :-) Lampka świetnie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam
Maja
Zachwycająca! Cudowna! A Ty masz mega zdolności :) i wspaniale dobrałaś tkaniny :)
OdpowiedzUsuń:):)
OdpowiedzUsuńNo i cudnie wyszla!!!!
OdpowiedzUsuńW Holandii bywam ale tam szukam antykow i znajduje owszem, raz nawet wdalam sie w rozmowe z pewnym Handlarzem (znal niemiecki, ufff), ktory orzekl, ze Polacy owszem, przyjezdzaja do niego ale kupuja to, na czym jest najwieksze "przebicie", podobno jesli nie wyjdzie im marza 200 -400% - nawet nie dotykaja przedmiotu :((((
Prawdziwych antykow w Holandii jest jeszcze sporo:))))
Co do Twojego pytania...
Asiu ja nie mam okreslonych regul...po prostu haftuje czysto intuicyjnie...Widze, kiedy czegos jest za duzo:)
Pozdrawiam:)
P.S. Opis i fotki nie mialy wywolywac mdlosci (ktore raczej zle sie kojarza;)) - a jedynie przyblizyc mialy temat unikniecia pomylek miedzy brazylijskim a 3D...
Jest śliczna.
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszła...
OdpowiedzUsuńJoasiu, ten abażur jest super! Właśnie rozglądałam się za czyms podobnym:) Super pomysł. A hafty krzyzykowe, piękne. Dawno nie haftowałam krzyżykami a patrząc na Twoje piękne wykonanie nabieram ochoty!
OdpowiedzUsuńwszystko u Ciebie jest rewelacyjne, brak mi słów :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie :)
http://domowerobotki.blox.pl/html