Translate
środa, 6 lutego 2013
ZE STAREJ POSZEWKI
Witajcie!
Dziś u mnie za oknem pierwszy dzień wiosny , tak mi się zdaje. Wreszcie słońce wyszło ze swojej zimowej kryjówki w chmurach i nastraja mnie tak optymistycznie. Mam zatem taki zapał do robienia wszystkiego , że pewnie zaszalałabym z myciem okien , gdybym nie miała troszkę rozsądku. Termometr pokazuje wciąż koło 0. W ogrodzie wbrew temu pomiarowi powolutku zaczynają pojawiać się zielone pędy pierwszych odważnych roślin.
Ja jednak siedzę sobie w cieplutkim domku i szyję , a oto owoce mojej pracy. Ze starej poszewki na poduszkę , których pod moim dachem mam już wielką kolekcję , uszyłam nową. To wspaniały sposób na taki piękny dzień.
Wreszcie udało mi się zagospodarować mój malutki haft na lnie " 100% Amour ". Myślę , że dobrze skończył na tej podusi. Może zdziwicie się jak to u mnie jest z tymi wszystkimi poszewkami. Już wam odpowiadam. Co rusz szyję nowe i pragnę mieć ich całą kolekcję. Poduszek jest kilka , za to inletów ( nie lubię tej nazwy ) coraz więcej. Tworzę sobie takie kolorystyczne zestawy. Bożonarodzeniowy - czerwony już mam , teraz czas na lniany , biały , troszkę wiosenny , a w planach mam jeszcze niebieski. Z czasem wszystko samo się uzbiera. Nie szaleję , bo chcę by było ładnie i wielotechnikowo ( cóż za słowo ).
Przy tym projekcie porzuciłam zabawę z wszywaniem zamka , bo i po co jak z tyłu poduszki znajdowała się całkiem dobra listwa z dwoma guzikami. Postanowiłam ją wykorzystać. Tak więc przód poduszki jest lniany z koronką z motywem róż. Obcięłam go z poszewki , dopasowałam i zszyłam całość. Malutka uwaga dla tych , którzy pokuszą się o szycie lnu. Tak jak widać na zdjęciu ze szpulką , len trzeba zabezpieczyć przed siepaniem się ściegiem zygzakowym. To ważna sprawa. Przyszyłam nowy bawełniany guziczek , bo ten z poszewki był już mocno zfatygowany. Na koniec zszyłam dwie części razem , przewróciłam na prawą stronę , przeprasowałam i zrobiłam fotki.
Jestem bardzo , bardzo z siebie zadowolona. Nowy przód , stary tył , a wygląda jak z magazynu wnętrzarskiego i jeszcze ten delikatny ręczny haft. Słodko , słodko , słodko , potrzykroć. Mam już w głowie tonę nowych pomysłów na podobne poszewki. Postanowiłam wreszcie przerobić te zbierane latami wyszywane inlety i stare koronki. Może podpowiem jeszcze , gdzie takie cuda można kupić. Wszystkie pochodzą z odzysku za 1 lub 2 zł , ze sklepów z używaną odzieżą. Nie ma znaczenia , czy są gdzieś poplamione , ważne by były bieluśkie w miejscu zdobień , resztę można wyciąć , coś podoszywać i przypiąć.
Muszę jeszcze powiedzieć wam , coś co dotyczy poprzedniego posta i szyciu serca z pęknięciem z tyłu. Komuś nie spodobało się to , że szew jest z tyłu i serce ma w ten sposób tylko jedną stronę. Mi to wystarcza. Zawsze wieszam moje serca na jakimś tle , przód jest dekoracyjny , a tył widzi tylko ściana , szafa , czy zasłona. Nie zależy mi zatem co widzą te sprzęty , liczy się dla mnie to co ja widzę - idealny kształt. Każdy sposób jest dobry , trzeba tylko znaleźć ten wygodny dla siebie , ja go znalazłam i jestem szczęśliwa.
Joanna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
inlet....?a co to znaczy...nie znam tego słowa, kto mi wytłumaczy?
OdpowiedzUsuńInlet to stara nazwa poszewki , a także opakowania na pierze , puch w przypadku kołder i poduszek. To takie stare słowo używane w Wielkopolsce , na Mazurach. Może zatem być pochodzenia niemieckiego. Nie jestem specjalistką od j.polskiego , tylko od nitek.
UsuńO dziękuję, tak z ciekawości zapytałam.
UsuńHafcik bardzo subtelny, naprawdę mistrzowska robota...a mnie dodatkowo urzekły te ,,poscielowe" guziki, swietne!
No, chciałabym, żeby moje stare poszewki uległy takiej metamorfozie :) Ślicznie to zrobiłaś! A co do serduszka, to masz rację, wszystko zależy od jego przeznaczenia. Ja "tworzę" tylko dla siebie, więc wiem jak będzie dana rzecz używana czy oglądana - jeśli tył ma być tylko tyłem, a nie drugim przodem, to można sobie odpuścić ekwilibrystykę szyciową.
OdpowiedzUsuńTak masz rację, taka pogoda nastraja optymistycznie i dodaje motywacji do pracy. Ja również od rana szyję i szyję :)
OdpowiedzUsuńA poszewka piękna
Pozdrawiam ciepło
Marta
Och marzy mi sie o takich zdolnosciach :-)
OdpowiedzUsuńMasz racje wyglada jak z dobrego magazynu wnetrzarskiego!
Bardzo , bardzo dziękuję ci za taką recenzję. Nie byłam skromna w tym co napisałam , ale uniosły mnie marzenia.
UsuńŚliczna poszewka! To właśnie połączenie bieli i naturalnego koloru lnu tworzy bardzo elegancki styl.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo ładna poszewka. Zawiera w sobie te elementy jaki lubię - len, starą poszewkę, koronkę i haft. Po prostu doskonały zestaw.
OdpowiedzUsuńPoduszka mistrzowska!
OdpowiedzUsuńA o co chodzi z tym tyłem serca? Kto by tam chciał sercu pod ogon zaglądać:)) A jak już ktoś musi, to niech sobie aplikację naszyje:P
Buziaki, Kochana:)))
bardzo pieknie...
OdpowiedzUsuńwspaniała poszewka Joasiu ...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
piękne poduchy ,bardzo lubię koronkę w różyczki, cudownie pasuje do lnu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
O żesz...Ależ piękne! :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ps-a hafcik bardzo,bardzo :-)
Poducha extra:)serduszko śliczne, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńLen sprawdza sie zawsze i to niemal ze wszystkimi dodatkami,,poducha wyszla slicznie, elegancko , kororystycznie sie ladnie komponuje,,mozesz byc z siebie dumna..ja tez uwielbiam szyc poduchy..Pozdrawiam .)
OdpowiedzUsuńJoasiu poszewka cudna! i ten piękny haft dodaje jej jeszcze większego uroku:-) pozdrawiam niebiesko:-)
OdpowiedzUsuńPiękny haft, wyczarowałaś śliczną poduchę:)
OdpowiedzUsuńpiękna ! cuda tworzysz i masz rację jak z magazynu wnętrzarskiego :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Ag
Mówisz stare poszewki, to w takim razie chciałabym mieć same stare poszewki:)
OdpowiedzUsuńEch, Joanno, to miała być tylko mała podpowiedź, "inne spojrzenie", propozycja z tym sercem, a Ty sie tak stroszysz... Ech nic, powodzenia w dalszym szyciu!
OdpowiedzUsuńNie miałam zamiaru cię urazić , pragnę tylko pokazać swój punkt widzenia , a mogę to zrobić na moim blogu. Nie gniewaj się więc. Każdy ma prawo do swoich pomysłów i doceniam również twój argument , spróbuję zrobić serce według twoich wskazówek i jak mi wyjdzie lepiej to na pewno pochwalę tą metodę. Zawsze skrupulatnie dzielę się pomysłami i technikami. Dziękuję ci za twój komentarz i do kolejnego razu.
UsuńPiękna!!!!
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod wszystkimi pochwałami. Poducha cudna !!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie przerobki. Moja mama jeszcze kiedys, "za dawnych czasow" zbierala takie poscielowe starocie, a potem przerabiala na inne rzeczy lub po prostu wycinala tylko ozdobny motyw.....
OdpowiedzUsuńUwazam ze swietnie sobie poradzilas a poszewka jest bardzo efektowna:)
Efekt piorunujący, piękna poducha:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Kamila
no co tu dużo pisać
OdpowiedzUsuńpiękne
Cudna poszewka - chyba wyruszę na łowy, bo zzieleniałam z zazdrości :)
OdpowiedzUsuńCudeńko stworzyłaś Joasiu!! A serduszko pięknie wieńczy całość:)
OdpowiedzUsuńCudeńko stworzyłaś Joasiu!!! A serduszko pięknie wieńczy dzieło:)
OdpowiedzUsuńAleż piękne to połączenie. Gratuluję i serdecznie pozdrawiam. Jola
OdpowiedzUsuńAch, kolejny moj komentarz i kolejny raz pisze Ci, ze kocham Twoj blog! Uwielbiam ten cieply klimat, naturalne materialy, koronki no i oczywiscie len! Ale to o tym juz wiesz. Poki co mam jeszcze zapas od Ciebie a Ty mnie juz kusisz nowym :-) Usciski!!!
OdpowiedzUsuńOh! Bardzo, bardzo mi się podoba. Nastrój samego posta też mocno mi odpowiada - pachnie wiosną!
OdpowiedzUsuńInlet to właśnie materiał wsypowy,gęsty,żeby pierze nie uciekało:)))Poduszka cudna:))ten haft różany dodaje jej niesamowitego uroku:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMeraviglioso!!!complimenti e baci!!!
OdpowiedzUsuńPiękna podusia lubie len i koronki więc a w sam raz dla mnie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle fantastyczna poduszka, bardzo bardzo mnie ujęła. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńPrześliczna poduszka - nie mogę nasycić oczu :)
OdpowiedzUsuńjak przeglądam twojego bloga to coraz bardziej chcę zabrać się za szycie-co prawda umiejętności moje są bardzo słabe,ale natchnęłaś mnie do tego stopnia,że chociaż spróbuję,piękne rzeczy tworzysz,jestem pod wrażeniem-serdecznie pozdrawiam i zapraszam również na mojego bloga-Kasia
OdpowiedzUsuńk-deko.blogspot.com
Dzien dobry, zupelnie przez przypadek wpadlam na ta strone i co za niespodzienka : mieszkam w Nowej Kaledonii ! A zaczelam szukac starych poszewek z koronka na poduszki do salonu. Ta ktora widzialam na zdjeciu jest sliczna, czy ma Pani jakies inne, mozna zobaczyc, mozna kupic ? czekam na odpowiedz i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń