Translate

piątek, 26 października 2012

JEDWABNE



Witajcie!
Na początku pragnę podziękować wam za rady , które mi podesłałyście w komentarzach. Zgodnie z nimi zdecydowałam się na nietypową oprawę serdszka. Tak jest , udało mi się oprawić hafcik w tamborek , a za tło posłużyła mi falbanka z materiału , który dawno , zimą dostałam odmojej koleżanki blogerki Maji 71.



Tyle elementów razem i zastanawiam się , czy nie za dużo technik na tak małej powierzchni. Zawsze jednak , gdy mi się znudzi mogę to wszystko zmienić , usunąć tamborek i uszyć poduszeczkę , lub zrobić z haftu aplikację. To się nazywa wolność twórcza.




Zdecydowałam się pokazać wam to serduszko , choć w poprzednim poście było prawie to samo , ale dostałam tak wiele maili z pytaniami , że chyba warto pozostać ciut dłużej przy tej stylistyce. Pytacie mnie , gdzie można zakupić jedwabną wstążkę. W Polsce jeszcze nie znalazłam dostawcy , ale wszystkim zainteresowanym polecam amerykańskiego ebay'a  , na innych też coś jest , ale tu znalazłam najniższe ceny i super oferty. Płaci się poprzez Pay Pal , więc jakoś można bezpiecznie sobie poradzić.



Druga sprawa , to jak pofarbować tasiemkę. Niemało mi to zajęło czasu , zanim wszystko się udało , tak jak chciałam. Użyłam barwników do tkanin , tak jak pisałam w poprzednim poście , a potem na mokro prasowałam żelazkiem na 1 kropce. To co powstało nawinęłam sobie na szpulkę i zachowałam do następnych prac z mulinką w tym samym kolorze.

Muszę jeszcze wam pokazać lewą stronę robótki , tak jakoś fajnie wyszło z tą oprawą , ale nie widać z przodu trzpienia tamborka. Kiedyś pewnie służył on do zaczepiania na stojak , dziś już tylko pełni funkcję dekoracyjno - podporową. Dzięki temu na komodzie , czy stoliku można tamborek postawić jak ramkę.

Dzięki , że mnie podczytałyście.

Joanna

wtorek, 23 października 2012

FARBOWANA JEDWABNA WSTĄŻKA W JESIENNYCH KOLORACH

 


Witajcie po długiej nieobecności.
 Po pierwsze pragnę wszystkich przeprosić  , że nie ogłosiłam wyników candy , tak jak powinno się to odbyć 17 października. Wszystko za sprawą kłopotów z dostępem do internetu. Tyle godzin próbowałam wysłać ten post , że zabrakło mi cierpliwości i postanowiłam zrezygnować z dotychczasowego operatora GSM i poszukać innego dostawcy. Nie wiem , jak potoczą się losy tego nowego złącza i dostępności. Na razie jednak muszę przyznać , że internet u mnie hula , że ho ho ! Mam nawet możliwość rozmów  na Skype , więc cieszę się ogromnie. Poodrabiam z czasem moje wszystkie zaległości i mam nadzieję , że pokażę wam więcej moich prac na blogu.


W moim candy , gdzie po cukierasy zgłosiło się tyle chętnych , ogłaszam , że przysłowiowa sierotka wylosowała 
                       MAMON
której serdecznie gratuluję i proszę o kontakt na skrzynkę w celu odebrania słodkości.


Dziś , skoro candy już rozdane , pokażę co w wolnej chwili powstało.  Na razie to tylko maleńki hafcik , jeszcze waham się w jakiej formie go wyeksponować . Mam dwa pomysły. Pierwszy , to uszycie tradycyjnego serduszka zawieszki z kolorowym tyłem. Drugi to umieszczenie tego hafciku na tamborku , których w moim domku mam sporą kolekcję i użycie go jako ramki. Jeszcze nie podjęłam decyzji. Taki wzorek , to nic ambitnego , ale też o wielki wzór tu nie chodziło. Chciałam zabrać coś do robienia , do torebki , by umilić sobie czas oczekiwania bezczynnego. Wiadomo , w takich sytuacjach najlepiej sprawdza się mały wzór robiony jednym kolorem. Ja postawiłam na wyszukany w internecie wzorek z bloga , którego adres znajdziecie na ostatnim zdjęciu. Tam też pokazałam mulinkę cienoiwaną DMC nr 4140 , przy pomocy której powstało to słitaśne jesienne serduszko.

 
 
Wszystko do tego momentu było proste i nieskomplikowane. Musiałam więc coś pokombinować , by nie było tak jak zawsze , a że miałam spory zapas jedwabnej wstążki 4 mm w okropnym żółtym kolorze , to postanowiłam ją podfarbować , by uzyskać kolor pasujący do mulinki. Po kilku próbach udało mi się dobrać odpowiedni odcień brązu. Wstążka uzyskała cieniowany efekt i jest urocza. Na pewno jeszcze wiele razy posłuży mi do haftu w duecie z tą przepiękną mulinką. Farbowanie też nie było takie trudne. Użyłam do tego 2 kolorów barwnika do tkanin w odcieniu brązu i bordo. Zwinęłam wstążkę w moteczek i zawiązałam na środkun spory supeł , potem zanużyłam ją w mieszaninie kolorów na 2 mimuty , a następnie wyjęłam , i dobrze przepłukałam . Kolejnym krokiem było 2 zamoczenie wstążki już po rozwiązaniu supła , tym razem w roztworze koloru bordo na kilkanaście sekund. Efekt wyszedł dokładnie taki , że powstały cienie w kolorach od brązu do bordo , jasne i ciemne tony. Może nie widać tego dokładnie na haftowanych różyczkach , ale w realu jest pięknie. Podsumowując muszę napisać , że jestem zadowolona z efektu połączenia haftu krzyżykowego z jedwabnymi różyczkami. By kwiatki nie były samotne , bo przecież róże mają swoje malutkie listki powyszywałam dookoła nich wełną merynosową listki i gałązki , a także dodałam fikuśny zawijasek . Z tym ostatnim elementem miałam najwięcej zabawy , bo zanim udało mi się okręcić i przymocować delikatny drucik do materiału , nieźle się napociłam. Takie są trudne nowego początki , ale się udało.
 
Mam nadzieję , że nie zapomniałyście o moim istnieniu i o mglistym śnie. Już wróciłam.
Joanna