Translate

czwartek, 24 lutego 2011

WŁOSKIE SKLEPIKI




Witam wszystkich moich bywalców blogowych. Jak obiecałam , pokarzę wam dziś co robiłam podczas ferii w przepięknych włoskich Dolomitach. Nie napiszę już o pysznej jeździe na nartach, ani cudownych włoskich kolacyjkach , tylko o fascynującym zjawisku jakim są robótki ręczne.
Nigdy bym nie przypuszczała , że w samym sercu Alp w maleńkim miasteczku Predazzo , w którym jest tylko jedna główna ulica , znajdę aż 7 sklepików z prześlicznymi materiałami do patchworka , decupagu , scrapbookingu , pasmanterią i innymi bardzo , bardzo interesującymi mnie rzeczami . Co prawda ceny przyprawiają o zawrót głowy , ale są tam wszechobecne przeceny , końcówki serii i można za kilka euro coś dla siebie znaleźć. Tam właśnie udało mi się wypatrzeć dwa kupony materiału , jeden ze wzorem śnieżynkowym, a drugi w serduszka.



Zakupiłam jeszcze po kilka metrów ślicznych tasiemek , bardzo dobrej jakości i będę mogła poszyć sobie kilka ładnych projektów. Uwielbiam wszelkiego rodzaju krateczki , bo są zawsze na czasie i pięknie wyglądają.


Cieszę się ogromnie pokazując wam jeden z tych uroczych sklepów. Tam wszyscy przywiązują wielką wagę do wyglądu i dekoracji domów zarówno w środku jak i na zewnątrz. I pewnie z tej przyczyny jest to istny raj dla takich osób jak ja.


Nie spotkałam w tamtej okolicy stylu vintage , ale to nie była Francja. Kolory najbardziej popularne to czerwień , zieleń i granat , a wszystko podane na wspaniałych lnach i bawełnach.
Kratki , serca i oczywiście motywy górskie , świąteczne i zwierzęce. Dużo haftów krzyżykowych i płaskich.


Prym wiodą tam tkaniny patchworkowe. Jesli ktoś nie potrafi sobie z tym poradzić to znajdują się tam miejsca , gdzie w określonych terminach prowadzone są darmowe kursy . Zajmują się nimi sprzedawcy. Takie przedsięwzięcia zciągają wiele osób dla których robutki ręczne są ważne. Lekcje są niestety tylko w języku włoskim. Odwiedzając alpejskie kraje podziwiam wielki szacunek i przywiązywanie ogromnej wagi do rzeczy wykonanych własnoręcznie. Są one bajońsko drogie i szalenie modne , a na każdym nawet najmniejszym serduszku jest zawieszka z nazwiskiem i adresem wykonawcy tego cudeńka. Przeważnie są to małe kolekcje , więc tym większa ich popularność. Co mnie zaskoczyło to to , że Polacy chętnie płacili po kilkanascie euro za małe zawieszki , niedostrzegając jaki potencjał tkwi w ich własnym kraju. My też tworzymy o wiele piękniejsze rzeczy , wystarczy rozejrzeć się po necie , ale jakoś mało jest osób kupujących. Tak to już jest. Cudze chwalicie , swojego nie znacie.





Udało mi się obszyć jedno z moich haftowanych serc jedną z włoskich tasiemek i bardzo podoba mi się tego efekt. Serduszka nie zatrzymałam u siebie , bo przyobiecałam je pewnej osóbce. Mam nadzieję , że do niej dotarło i uszczęśliwi ją w te mroźne dni.

Joanna







poniedziałek, 14 lutego 2011

SERCA NA WALENTYNKI




Dziś szczególny dzień dla wszystkich zakochanych , poszukujących miłości , singli ( bo też w głębi serca myślą o drugiej połówce ) , matkach z wózkiem w kolejce po chleb. Każdy marzył nie jeden raz w życiu o wzniosłych uczuciach , ale życie pisze swój scenariusz i trzeba cieszyć się każdą wspaniałą chwilą , robić to co się kocha i wierzyć w swoje siły , a miłość no cóż , nie jedno ma imię i trzeba o nią nieustannie dbać.





Dosyć filozofii na dziś. Zapragnęłam uczcić ten dzień i pokazać Wam moje sercowe zbiory. Na początek ceramiczne serduszko z lawendowym wzorkiem i lawendowymi suszonymi kwiatuszkami wewnątrz , daje odrobinę tej szlachetnej woni w mojej szafie. Kupione na bazarku ze starzyzną.



Serduszko zrobione niedawno w mojej fabryczce mglistego snu na szydełku. Wzór z głowy powstał na potrzeby lnianego mięciutkiego serca wypełnionego poliestrem. Robi się je niezwykle łatwo w jeden wieczór. Na początek szyjemy serce , a potem dorabiamy wzór na wymiar zaczynając od środka kwiatka , następnie improwizujemy resztę wzorka. Najważniejsze aby pasowało.





Serce od wieloletniej przyjaciółki Małgorzaty z Rybnika na pamiątkę naszego nieplanowanego spotkania jesienią.





Serce haftowane na próbę metodą węzełkową. Lawendowy wianuszek mojego projektu powstał przy użyciu dwóch kolorów fioletu i zieleni. Jest to doskonała technika przy ozdabianiu małych powierzchni.





Serce z kamienia. To dopiero hit. Niekiedy ktoś ma je w swojej piersi , u mnie tylko do dekoracji. Na wyrzeźbionym czarnym piaskowcu spoczywa metalowe , ażurowe bieluśkie serce , a w nim kolejne kamienne. Niezła pamiątka z włoskich Dolomitów.




Serce Tyrolskie oddaje atmosferę tych rejonów Alp. Kolory granat , czerwień i zieleń to ich sztandarowe barwy. Lubują się w nich wszyscy alpejscy mieszkańcy , bez względu na narodowość.

Ostatnie serce to zapowiedź kolejnej odsłony Mglistego Snu.



Bardzo dziękuję Atenie z blogu Drewniana Szpulka za wspaniały przepis jak uszyć serduszko , aby nie zmarszczyło ci się w środku.
Chciałabym też wyjaśnić Ewelinie Art , która zapragnęłą wylansować się na moim blogu , aby zdobyć popularność , bo jej na tym bardzo zależy , że nie tendy droga moja kochana.
A Anima iss-ola prosi o przysłanie wzoru monogramu i sanek. O monogramy powinnaś zgłosić się do ich właściciela , którego imię podałam w poście. Wzór saneczkowy też możesz zamówić , podałam adres strony wszystkim gdzie można go znaleźć.


Joanna