Wszystkich spragnionych zapraszam na moją pyszną kawkę. Wpadłam na przepis całkiem niedawno i jak to zapewne dzieje się w przypadku innych przepisów , całkiem nieoczekiwanie.
Było upalne popołudnie. Słońce zaglądało przez wszystkie okna i szpary do mojej kuchni. Umęczona codziennymi sprawami postanowiłam chwilkę odpocząć przy kawce. Okazało się to jednak zbyt gorącym pomysłem. Kawa poszła w odstawkę.
Kiedy sobie o niej przypomniałam była już zimna. Machinalnie sięgnęłam po dzbanek z mleczkiem i chciałam dolać odrobinę. Stało się jednak inaczej. W imbryczku jeden z domowników zaparzył miętę. Tak oto wylądowała ona w mojej kawce. Na początku chciałam wszystko wylać , ale najpierw spróbowałam i okazało się , że smakuje wyśmienicie. Przypomniały mi się zaraz moje zimowe wypady do Krakowa , do pijalni czekolady Wedla . Smak jest podobny , lecz zamiast czekolady , jest kawa i ta sama delikatna nuta mięty.
Zaraz zabrałam się do kombinowania z tym pomysłem , aby nadać mu bardziej cywilizowany charakter. Wygrzebałam gdzieś z dna szuflady babcine , stare sitko , włożyłam do niego saszetkę z ekspresową miętą , a na dno filiżanki wsypałam rozpuszczalną kawę , oraz kuleczkę z cukru trzcinowego. Zalałam wrzątkiem i otrzymałam całkiem delikatną kawkę z nutą mięty.
Postanowiłam jeszcze poeksperymentować z bardziej wyrazistym aromatem. Zaparzyłam zatem kilka saszetek mięty w dzbanuszku ( potrzymałam go ze 20 min na podgrzewaczu , aby wywar był mocny ) i tak przestudzony dolewałam do kawki rozpuszczalnej. W ten sposób mogłam dowolnie regulować natężenie miętowego smaku w napoju. Polecam wam wykonać próbę smaku i zrobić sobie w upalny dzień taki przysmak , zamiast zwykle pitej małej czarnej.
Muszę jeszcze sprawdzić napar z mojej miętki rosnącej w ogrodzie.
Czas nieubłaganie przeleciał mi między palcami , niedawno ogłaszałam CANDY dla was , a dziś chcę podać jego zwycięzcę. Zgłosiło się do mnie aż 105 osób i pozostawiło swoje komentarze. Miałma nie lada zabawę z wpisaniem wszystkich chętnych na karteczki do losowania. Zamieszałam w szklanej kuli ( używam ją zazwyczaj do ponczu w letni wieczór ) i po wydobyciu karteczki zobaczyłam napis:
.......................MAHRIAN.......................
Gratuluję zwycięstwa i czekam na wiadomość e mail.
Wszystkim , którzy brali udział w zabawie bardzo dziękuję i zaraz zapraszam na następne Candy , które ujawnię w kolejnym poście. Mogę tylko uchylić rąbka tajemnicy , będzie to jedna z moich poduszek.
Pytacie mnie o adres sklepu w jakim kupiłam kulki na naszyjnik. Muszę zatem zdradzić. Sklep mieści się w Toruniu przy ulicy Kopernika. , dokładnie pod wielką pasmanterią , więc jeśli ktoś będzie w grodzie Kopernika to polecam. Kule są w ciągłej sprzedaży .
Pytacie mnie jeszcze o rozmiar kul. Wszystkie są tej samej wielkości małej morelki.
Popatrzcie jeszcze na Allegro , sama tam nie szukałam , ale blogowiczki cosik tam znalazły.
Dziękuję , że jesteście i mogę wam tyle powiedzieć.
Joanna
Gratuluje wygranej zwyciężczyni , a Ciebie pozdrawiam serdecznie:0)
OdpowiedzUsuńZnam kawę z miętą, tan z miętowym syropem. Faktycznie smakuje zaskakująco dobrze:)
OdpowiedzUsuńRównież gratuluję zwyciężczyni :)
OdpowiedzUsuńa kawy z miętom muszę koniecznie skosztować :)
Gratuluję zwyciężczyni !!!
OdpowiedzUsuńTobie dziękuję za wspólną zabawę !!!
Ja bez kawy nie potrafię żyć, a miętowej chętnie spróbuję.
Pozdrawiam Aga
hm kawa z mieta ????uwielbiam mietowe czekoladki więc i kawki spróbuję L)
OdpowiedzUsuńgratuluję zwyciężczyni
OdpowiedzUsuńkawy nie pijam, więc wierzę Ci na słowo że takie połączenie może smakować :)
pozdrawiam serdecznie i dziękuję za zabawę
Wow...oh...ah... My dear Joanna, is it really right? Is it me? Oh, I can't belieeeeve... Oh,my goodness... Wow... I'm without words... You can not imagine how I've dreamed with your candy!... Well, my dear, if it does not exist another Mahrian, it's meeee!!! I'm so and so HAPPY!!! I will be sending you an email soon. Thanks so much, dear! Maybe you could not have a winner more happier than me...:D:D:D:D:D:D:D PS: Oh and there is a candie in my blog that goes to anywhere too: 2 vintage White wood frames with silhouettes in floral background. Don't you want to participate? :D
OdpowiedzUsuńGratuluję !!! Dziękuję za informacje dotyczącą sklepu - "trochę - bardzo" daleko :)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla zwyciężczyni i dziękuję za zabawę:)
OdpowiedzUsuńKawa zapewne była pyszna, ale ten babciny zaparzacz jest fantastyczny.
OdpowiedzUsuńmmmm.... uwielbiam kafffkę :))), gratulacje dla obdarowanej szczęściary :)
OdpowiedzUsuńoh, muszę spróbować takiej kawy. Ostatnio na blogach można spotkać różne kulinarnie zaskakujące propozycje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMonika
Uwielbiam czekolade z nuta miety, kawe w tej nucie tez :D choc zawsze uzywalam likieru mietowego do kawy, ale sprobuje z Twojego przepisu, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJoanno Mglista, :-))) , znowu uciekł mi Twój wpis-nie wiem,dlaczego tak jest,ale mimo zmiany przeglądarki wciąż mam okropny bałagan w ostatnich wpisach moich ulubionych blogów,a Twój blog jest szczególnie pechowy-zawsze jest gdzieś na końcu listy :-(((
OdpowiedzUsuńKawkę z nutką mięty mam nadzieję wreszcie wypijemy:-)))
Gratuluję Zwyciężczyni,a Ciebie bardzo serdecznie pozdrawiam,Maja
Komentarz jak i zdjęcia zachęcają do zrobienia sobie takiej kawki. P.S. Zapraszam do obejrzenia Twoich klamerek u mnie
OdpowiedzUsuńPrzeglądnęłam całego bloga , masz niesamowite wyczucie stylu, cudowne zdjęcia .Wszystko jest dopracowane do perfekcji .
OdpowiedzUsuńWOW !!!!!!!!!!!!!!!!!
Dodałam do obserwowanych i będę tu zaglądała .
JOASIU-KAWKA PACNIE AŻ TU...POZDRAWIAM I DZIEKUJĘ ZA ZABAWĘ-PRZEPRASZAM,ŻE TAK PÓŹNO...PROBLEMU Z KOMPUTEREM:)
OdpowiedzUsuń