Po dłuższej przerwie znów jestem dostępna w sieci. Jakie to szczęście . Po strajku całkowitym mojego laptopa , w którym nie dało się naprawić uszkodzonej płyty głównej , mam wreszcie nowy sprzęt. Trochę to trwało , ale teraz wszystko aż hula. Mogę zatem pokazać wam mój nowy haft , który powstał z potrzeby serca , a znalazł swoje miejsce , nie na ścianie tylko na fotelu.
Wypatrzyłam ten wzór w sieci i od razu mi się bardzo spodobał. Wszystko grało prawie do samego końca. Wydrukowałam go sobie , obliczyłam dokładnie , czy aby na pewno zmieści mi się na ostatnim kawałku Aidy 16. Już od dłuższego czasu wyszywam na 18 i 22 , ale postanowiłam nie marnować niczego i wykorzystać 16. Do haftu użyłam nici DMC Color Variations nr 4210 i myślałam , że to wspaniały wybór. Tak mi się on spodobał. Zużyłam 5 motków muliny. Lecz kiedy praca była już na ukończeniu , tak jakoś przestała mi się podobać. Denerwowało mnie to , że haft nie jest symetryczny , że jest po prostu wielki i nie wiedziałam do czego go użyć. Dokończyłam go jednak z pewnymi oporami , bo lubię doprowadzać wszystko , co zaczęłam , do końca. I opłaciło się. Dziś jestem bardzo zadowolona z nowej podusi.
Kiedy naszyłam haft na materiał w delikatne listki i dodałam falbankę , odetchnęłam z ulgą. Powinnam zapamiętać tę chwilę i nie poddawać się . Teraz jestem zadowolona z mojej nowej podusi , która od pierwszej chwili zadomowiła się na obszernym wiklinowym fotelu.
Tak jakoś mi się zebrało na wspominki , że opowiem wam historię jak fotel trafił do mojego zimowego ogrodu. Po pierwsze było do zagospodarowania wolne miejsce. Mogła w nim stanąć komoda , ale w tak słonecznym kawałku oszklonego pokoju zapragnęłam postawić fotel. W moich myślach miał być obszerny i wiklinowy. Ile się wówczas naszukałam odpowiedniego siedzenia , to tylko ja wiem , wciąż jednak bez rezultatu.
W pewny czerwcowy dzień przy okazji zakupów podjechałam na pchli targ i znalazłam to cudo. Pasował idealnie , był ogronmy , ale nadal jednoosobowy. Taki jakiego poszukiwałam. Cena nie była straszna , a stan mebla wręcz idealny. Byłam oszołomiona zakupem.
Zapłaciłam i pospacerowałam z moim trofeum na parking , a tu niespodzianka. Choć mam duże auto , jak zawsze uważałam , za skarby nie mogłam upchnąć wielkiego fotel do środka. I sytuacja zrobiła się nieco nerwowa.
Dobra! Teraz wam napiszę jak zabrałam go do domu , ale nie śmiejcie się , błagam!
Nieopodal targu znajduje się pętla autobusowa , staje tam autobus , który jedzie pod mój dom. Kupiłam zatem bilet , pogadałam z kierowcą , wstawiłam fotel , a sama pojechałam za autobusem . Potem jak łatwo się domyślić , wypakowałam moje cudo na przystanku i zaniosłam do domu. Śmiechu było co nie miara , kiedy widziałam zdziwione miny pasażerów. Dla chcącego , nie ma nic trudnego. Wiem jednak , że wtedy trochę poniosła mnie fantazja.
Jeśli ktoś ma chęć na wzór tego haftu to zapraszam do nadsyłania wiadomości na moją skrzynkę.
Jeśli ktoś ma chęć na wzór tego haftu to zapraszam do nadsyłania wiadomości na moją skrzynkę.
Miłego , słonecznego 2 dnia wiosny
Joanna
ale cudo!!! Świetnie się prezentuje
OdpowiedzUsuńPrzepiekny haft i podusia wyszla rewelacyjna, super historia z tym fotelem, najwazniejsze, ze nie jechal na gape, pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPiękna poducha i prezentuje się godnie. No a z historii z fotelem uśmiałam się do łez ale trzeba przyznać, że pomysł rewelacja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No to fotel miał przygodę! ale samotność w autobusie z nawiązką wynagrodziła mu ta piękna poducha:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam odwagę! Ja chyba bym się nie zdecydowała na takie rozwiązanie, bałabym się, że fotel odjedzie z nowym właścicielem! Ależ ludzie musieli mieć miny! Bezcenny widok! Wyobrażam sobie jak wchodzisz i zabierasz tak po prostu fotelik!...
OdpowiedzUsuńPodusia przecudowna! Haft jest piękny! Gratuluję efektu! Pozdrawiam cieplutko! aga
To to faktycznie śmieszna historia z transportem fotela:):):)
OdpowiedzUsuńA podusia jest śliczna!
Haft wspaniały :) Gratuluję cierpliwości przy haftowaniu - opłacała się :) Piękną podusię masz do swojego zimowego ogrodu, a opowieść o transporcie fotela bardzo mi się spodobała. :) Miałaś doskonały pomysł. :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzepiękna, perfekcyjna robótka... wykazałaś się iście kobiecą fantazją, mężczyzna nie byłby taki sprytny ( mam na myśli fotel):)
OdpowiedzUsuńPiękny praca !!! Joasiu mogę nieskromnie poprosić o wzór ? magmark@interia.pl
OdpowiedzUsuńNapatrzeć się nie mogę przestać...
OdpowiedzUsuńJaka piękna praca!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo po prostu cudo i jeszcze raz cudo!!!! też mam w zapasie duży fotel przed renowacją i już wiem co na niego położyć. Mój transport też był śmiechu wart ale mój fotel zmieścił się do auta, kiedyś to opowiem u siebie na blogu jak wyremontuję fotem, rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, nie wytrzymałam :):):) Starałam się :)
OdpowiedzUsuńCiekawy fotel a poduszka jest przepiękna :)
Joasiu, no jak tu się nie śmiać:))) Ubawiłam się setnie tą historią i wyobraziłam sobie lekko oniemiałe miny pasażerów:))) A poduszeczka jest po prostu piękna. Podziwiam Twoją cierpliwość! Ja już dawno nic nie haftowałam, ale hafty, które widzę u Ciebie są tak kuszące, że może w końcu coś w końcu popełnię. Pozdrawiam. e
OdpowiedzUsuńPiękny i fotel i haft na poduszce, a przygoda z fotelem naprawdę ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńPodusia piękna :), a fotelowa historia ciekawa , nie ma to jak kreatywne myślenie, kobieta to zawsze coś wykombinuje :) w koncu jesteśmy inteligentniejsze od mężczyzn...hihihi ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
warto bylo Joasiu gnac za autobusem i zatrzymywac sie za nim na kazdym przystanku, fotel naprawde piekny i zaloze sie, ze rownie wygodny. A poduszka z haftem: dzielo sztuki!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
B.
Przecudna ta podusia!!!
OdpowiedzUsuńhihihi..wspaniały kierowca autobusu:))
OdpowiedzUsuńniesamowite, haft cudny, a efekt całości powalający!
OdpowiedzUsuńTa poduszka na tym fotelu po prostu wygląda tak, jakby zawsze tam była - super. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona całoscią!, fotel jak z bajki a Twije ostatnie hafty spedzaja mi sen z powiek!, marzę ,że wreszcie zrobie sobie podobny i ciagle brakuje mi czasu, całosc urzekajaca ,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZabawna historia z fotelem i jak pomysłowa jesteś ..Poduszka jak i haft przepiękny tworzą duet,,..
OdpowiedzUsuńIdealnie komponuje się podusia. Hafcik piękny:)
OdpowiedzUsuńNic tylko usiąść z kubkiem kawy i odpoczywać:)
OdpowiedzUsuńcudny hafcik :)
OdpowiedzUsuńAsia jesteś niesamowita, już widzę jak gnałaś za tym autobusem :))
OdpowiedzUsuńPrzepiękne podusia :)
Haft jest przepiękny, zauroczył mnie. Historia z zakupem fotela świetna, niestety uśmiałam się do łez, ale dodać muszę, że jesteś bardzo pomysłowa:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Poduszka fantastyczna i bardzo fajna historia z fotelem w roli głównej :)
OdpowiedzUsuńHaft prezentuje się wspaniale, a tkanina poszewki poduszki i te fikuśne falbaneczki w krateczkę, dodają mu uroku. Całość bardzo lekko i przyjemnie się prezentuje:) Historia fotela bardzo fajna- był pies który jeździł koleją teraz jest fotel który jeździł autobusem :) Całość jak wyjęta z Chmielewskiej :) jednak to życie książki pisze. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńwow pięknie się prezentuje :) pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://domowerobotki.blox.pl/html
Też tak mam że czasami zacznę jakąś pracę i nie mogę jej skończyć bo mi się przestaje podobać. Natomiast dobrze że ukończyłaś swój haft, poduszka wyszła rewelacyjna.
OdpowiedzUsuń