Translate

wtorek, 20 marca 2012

HISTORIA PEWNEGO FOTELA



Po dłuższej przerwie znów jestem dostępna w sieci. Jakie to szczęście . Po strajku całkowitym mojego laptopa , w którym nie dało się naprawić uszkodzonej płyty głównej , mam wreszcie nowy sprzęt. Trochę to trwało , ale teraz wszystko aż hula. Mogę zatem pokazać wam mój nowy haft , który powstał z potrzeby serca , a znalazł swoje miejsce , nie na ścianie tylko na fotelu.



Wypatrzyłam ten wzór w sieci i od razu mi się bardzo spodobał. Wszystko grało prawie do samego końca. Wydrukowałam go sobie , obliczyłam dokładnie , czy aby na pewno zmieści mi się na ostatnim kawałku Aidy 16. Już od dłuższego czasu wyszywam na 18 i 22 , ale postanowiłam nie marnować niczego i wykorzystać 16. Do haftu użyłam nici DMC Color Variations nr 4210 i myślałam , że to wspaniały wybór. Tak mi się on spodobał. Zużyłam 5 motków muliny. Lecz kiedy praca była już na ukończeniu , tak jakoś przestała mi się podobać. Denerwowało mnie to , że haft nie jest symetryczny , że jest po prostu wielki i nie wiedziałam do czego go użyć. Dokończyłam go jednak z pewnymi oporami , bo lubię doprowadzać wszystko , co zaczęłam , do końca. I opłaciło się. Dziś jestem bardzo zadowolona z nowej podusi.





Kiedy naszyłam haft na materiał w delikatne listki i dodałam falbankę , odetchnęłam z ulgą. Powinnam zapamiętać tę chwilę i nie poddawać się . Teraz jestem zadowolona z mojej nowej podusi , która od pierwszej chwili zadomowiła się na obszernym wiklinowym fotelu.






Tak jakoś mi się zebrało na wspominki , że opowiem wam historię jak fotel trafił do mojego zimowego ogrodu. Po pierwsze było do zagospodarowania wolne miejsce. Mogła w nim stanąć komoda , ale w tak słonecznym kawałku oszklonego pokoju zapragnęłam postawić fotel. W moich myślach miał być obszerny i wiklinowy. Ile się wówczas naszukałam odpowiedniego siedzenia , to tylko ja wiem , wciąż jednak bez rezultatu.


W pewny czerwcowy dzień przy okazji zakupów podjechałam na pchli targ i znalazłam to cudo. Pasował idealnie , był ogronmy , ale nadal jednoosobowy. Taki jakiego poszukiwałam. Cena nie była straszna , a stan mebla wręcz idealny. Byłam oszołomiona zakupem.


Zapłaciłam i pospacerowałam z moim trofeum na parking , a tu niespodzianka. Choć mam duże auto , jak zawsze uważałam , za skarby nie mogłam upchnąć wielkiego fotel do środka. I sytuacja zrobiła się nieco nerwowa.


Dobra! Teraz wam napiszę jak zabrałam go do domu , ale nie śmiejcie się , błagam!


Nieopodal targu znajduje się pętla autobusowa , staje tam autobus , który jedzie pod mój dom. Kupiłam zatem bilet , pogadałam z kierowcą , wstawiłam fotel , a sama pojechałam za autobusem . Potem jak łatwo się domyślić , wypakowałam moje cudo na przystanku i zaniosłam do domu. Śmiechu było co nie miara , kiedy widziałam zdziwione miny pasażerów. Dla chcącego , nie ma nic trudnego. Wiem jednak , że wtedy trochę poniosła mnie fantazja.

Jeśli ktoś ma chęć na wzór tego haftu to zapraszam do nadsyłania wiadomości na moją skrzynkę.


Miłego , słonecznego 2 dnia wiosny


Joanna




32 komentarze:

  1. ale cudo!!! Świetnie się prezentuje

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiekny haft i podusia wyszla rewelacyjna, super historia z tym fotelem, najwazniejsze, ze nie jechal na gape, pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna poducha i prezentuje się godnie. No a z historii z fotelem uśmiałam się do łez ale trzeba przyznać, że pomysł rewelacja.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. No to fotel miał przygodę! ale samotność w autobusie z nawiązką wynagrodziła mu ta piękna poducha:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam odwagę! Ja chyba bym się nie zdecydowała na takie rozwiązanie, bałabym się, że fotel odjedzie z nowym właścicielem! Ależ ludzie musieli mieć miny! Bezcenny widok! Wyobrażam sobie jak wchodzisz i zabierasz tak po prostu fotelik!...
    Podusia przecudowna! Haft jest piękny! Gratuluję efektu! Pozdrawiam cieplutko! aga

    OdpowiedzUsuń
  6. To to faktycznie śmieszna historia z transportem fotela:):):)
    A podusia jest śliczna!

    OdpowiedzUsuń
  7. Haft wspaniały :) Gratuluję cierpliwości przy haftowaniu - opłacała się :) Piękną podusię masz do swojego zimowego ogrodu, a opowieść o transporcie fotela bardzo mi się spodobała. :) Miałaś doskonały pomysł. :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękna, perfekcyjna robótka... wykazałaś się iście kobiecą fantazją, mężczyzna nie byłby taki sprytny ( mam na myśli fotel):)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny praca !!! Joasiu mogę nieskromnie poprosić o wzór ? magmark@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Napatrzeć się nie mogę przestać...

    OdpowiedzUsuń
  11. No po prostu cudo i jeszcze raz cudo!!!! też mam w zapasie duży fotel przed renowacją i już wiem co na niego położyć. Mój transport też był śmiechu wart ale mój fotel zmieścił się do auta, kiedyś to opowiem u siebie na blogu jak wyremontuję fotem, rzecz jasna.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przykro mi, nie wytrzymałam :):):) Starałam się :)
    Ciekawy fotel a poduszka jest przepiękna :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Joasiu, no jak tu się nie śmiać:))) Ubawiłam się setnie tą historią i wyobraziłam sobie lekko oniemiałe miny pasażerów:))) A poduszeczka jest po prostu piękna. Podziwiam Twoją cierpliwość! Ja już dawno nic nie haftowałam, ale hafty, które widzę u Ciebie są tak kuszące, że może w końcu coś w końcu popełnię. Pozdrawiam. e

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękny i fotel i haft na poduszce, a przygoda z fotelem naprawdę ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Podusia piękna :), a fotelowa historia ciekawa , nie ma to jak kreatywne myślenie, kobieta to zawsze coś wykombinuje :) w koncu jesteśmy inteligentniejsze od mężczyzn...hihihi ;)

    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  16. warto bylo Joasiu gnac za autobusem i zatrzymywac sie za nim na kazdym przystanku, fotel naprawde piekny i zaloze sie, ze rownie wygodny. A poduszka z haftem: dzielo sztuki!
    pozdrawiam
    B.

    OdpowiedzUsuń
  17. hihihi..wspaniały kierowca autobusu:))

    OdpowiedzUsuń
  18. niesamowite, haft cudny, a efekt całości powalający!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ta poduszka na tym fotelu po prostu wygląda tak, jakby zawsze tam była - super. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem zachwycona całoscią!, fotel jak z bajki a Twije ostatnie hafty spedzaja mi sen z powiek!, marzę ,że wreszcie zrobie sobie podobny i ciagle brakuje mi czasu, całosc urzekajaca ,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zabawna historia z fotelem i jak pomysłowa jesteś ..Poduszka jak i haft przepiękny tworzą duet,,..

    OdpowiedzUsuń
  22. Idealnie komponuje się podusia. Hafcik piękny:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nic tylko usiąść z kubkiem kawy i odpoczywać:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Asia jesteś niesamowita, już widzę jak gnałaś za tym autobusem :))
    Przepiękne podusia :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Haft jest przepiękny, zauroczył mnie. Historia z zakupem fotela świetna, niestety uśmiałam się do łez, ale dodać muszę, że jesteś bardzo pomysłowa:)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Poduszka fantastyczna i bardzo fajna historia z fotelem w roli głównej :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Haft prezentuje się wspaniale, a tkanina poszewki poduszki i te fikuśne falbaneczki w krateczkę, dodają mu uroku. Całość bardzo lekko i przyjemnie się prezentuje:) Historia fotela bardzo fajna- był pies który jeździł koleją teraz jest fotel który jeździł autobusem :) Całość jak wyjęta z Chmielewskiej :) jednak to życie książki pisze. Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  28. wow pięknie się prezentuje :) pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    http://domowerobotki.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  29. Też tak mam że czasami zacznę jakąś pracę i nie mogę jej skończyć bo mi się przestaje podobać. Natomiast dobrze że ukończyłaś swój haft, poduszka wyszła rewelacyjna.

    OdpowiedzUsuń