Tak jak zapowiadałam w poprzednim poście czas na słodki luksus.
Dziś w Mglistym Śnie otwieram specjalnie dla Was Kochane Moje
Domowe SPA
Receptura oparta jest na naturalnych składnikach przyjaznych naszej skórze i środowisku.Użyte produkty zostały wielokrotnie przebadane na niewielkiej grupie moich przyjaciółek.
Krok pierwszy.
Robimy sobie porządnie manicure ,a jesli nam się nie chce to prosimy kogoś zaufanego , aby nas w tym wyręczył. Po tym zabiegu czujemy się zawsze piekniejsze i nasze stopy przygotowane są na ujrzenie świata.
Krok drugi.
Postarajmy się o ogromną balię , oczywiście może być zwykła miska ,ale balia pasuje mi do klimatu mojego domowego SPA najbardziej. Nie pytajcie tylko skąd ją wzięłam, bo jak chciałabym opowiedzieć to nazwałybyście mnie szperakiem. Skombinowałam od pewnej babuleńki i to wszystko.
Zabieg ten najlepiej "smakuje " na łonie natury ,kiedy szumią drzewa , ptaki śpiewają i świeci słońce. Dla tych , którym pozostaje łazienka w bloku proponuję zapalić zapachowe świece i przygotować przyjemną muzę.
Krok trzeci.
Balię napełniamy letnia wodą , aby było przyjemnie , choć ja uwielbiam zupełnie zimną , taką jak ze studni. Jak się zamoczy w niej stopy , to aż pieką pięty, ale krioterapia korzystnie wpływa na krążenie i po kilku próbach można się oswoić.
Krok czwarty.
Moczymy nasze zmęczone stopy kilkanaście minut , tyle ile chcemy i ile nam potrzeba czasu , aby się w pełni zrelaksować. Delektujemy się odgłosami natury i w tej chwili poświęconej tylko naszej przyjemności zapominamy o całym świecie. Jesteśmy przez chwilkę same ze sobą. Poczujemy wówczas jakie to ważne i jakie miłe.
Podczas tej kapieli , jeśli mamy taką potrzebę możemy użyć mydła i pumeksu. Wówczas efekty zabiegu bedą jeszcze lepsze. Stopy osuszamy dokładnie i przystępujemy do " głównego dania ".
Krok piąty.
Przygotowujemy płynny , ale nie podgrzewany miód i cukier . Kryształki nie mogą być za duże i nie malutkie. Zwykły cukier , a jesli któraś z Was ma ochotę , to może być trzcinowy.
Wszystkie sładniki muszą mieć temperaturę pokojową ,bo tylko tak osiągniemy efekt złuszczania naskórka.
Miód i cukier łączymy , aby powstała jednolita masa.
Krok szósty.
Nakładamy ją równomiernie dłońmi na całe stopy i masujemy tak długo jak się nam to nie znudzi ( min. 5 minut ). Fajnie robi sie to w dwie osoby, bo dotyk drugiego człowieka działa na nas zbawiennie.Nie należy się przy tym bać , że okleimy wszystko miodem. Wbrew pozorom łatwo się go zmywa.
Po takiej przyjemności nasze stopy i przy okazji dłonie są mięciutkie , skóra gładka i odżywiona.
Krok siódmy.
Warto na sam koniec wmasować w stopy tłusty krem , lecz ja używam oliwy z oliwek, bo szybko się wchłania i jest naturalna , a to podstawa domowego SPA.
Po zabiegu nasze stopy gotowe są na ujrzenie światła słonecznego i bez kłopotu mogą wsunąc się w letnie klapki , sandałki czy japonki . Mogą też pozostać bose aż do jesieni. Jak kto woli.
Przesyłam Wam słoneczne promienie.
Joanna
P.S. Jak spodoba Wam się w moim Domowym SPA to za kilka tygodni pokarzę Wam piling solny do innych rejonów ciała.