Translate

czwartek, 17 grudnia 2015

GODNE PINTERESTA


Witajcie!

Do Świąt pozostało już niewiele czasu. Prace wstępne już u mnie na  ukończeniu. Jakoś udało mi się prawie wszystko już ogarnąć w tych ostatnich dniach Starego Roku. Czas by odświeżyć również bloga. 


Dziś moja kultowa w tym roku dekoracja świąteczna , czyli bezigłowa , czyściuteńka  choineczka alternatywna dla tradycyjnego żywego drzewka. Co nie oznacza , że takowej u mnie w domu nie będzie. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić świąt Bożego Narodzenia bez żywego świerku , udekorowanego tradycyjnymi ozdobami jeszcze z czasów naszego dzieciństwa. Już od lat nie kupuję nowych , kuszących ozdóbek , które spoglądają na mnie z każdego marketu , zachwycając wzorem , kolorem i blaskiem. W naszym domu kolekcjonujemy stare ozdoby . Zaczęło się od buszowania w pawlaczach naszych mam , cioć , babć i trwa to nadal. Takie dekoracje cieszą nas najbardziej. A nowe pokolenie , które dorasta , nie może obyć się bez swoich starych bombek z Kubusiem Puchatkiem oraz tych z księżniczkami. Nie przeszkadza im nawet to że sesja za pasem. Tak to już jest z tą młodzieżą. Nic w tym domu nie można przeforsować , tradycja to tradycja.


Ciekawe co by było , gdyby nagle mi odbiło i zapragnęłabym dekoracji choinkowych tak teraz modnych monokolorystycznych  na przykład w szarościach i srebrach. Koniec by był świata. Na szczęście nie mam takich marzeń.


Zapragnęłam jednak coś zmienić w mojej pracowni i powstała taka oto alternatywna choineczka. Godna Pinteresta , jak zaopiniowali życzliwi. To oni mnie namówili by ją obfocić i pokazać szerszej publice.


Sam pomysł zrodził się podczas dekorowania mojego zacisza twórczego. Od dawna mam moje wymarzone stareńkie drewniane narty , które zapewne pamiętają Zakopane , gdy jeszcze nie używano ratraków na stokach. Po raz pierwszy posłużyły mi do choinkowego szaleństwa.


Do tego długi sznur chińskiej produkcji lampek w miłym kolorze ciepłego światła , nie jakichś ostrych ledów. Co jeszcze ... aha ... Zamiast gwiazdy na czubku występuje plecione serce. 
 

Są jeszcze szydełkowe płatki śniegu od Maji 71 z bloga Tymczasem. Przepiękne jak zawsze i takie misterne. Dlaczego jeszcze nie znalazłam czasu by sobie kilka dodatkowych udziergać , nie wiem , może w styczniu to zrobię z myślą o zimie.
 

Dekorację uzupełniłam porcelanowym ptaszkiem i kilkoma błyszczącymi bombkami. Nie chciałam by tych dekoracji było zbyt dużo , miało być przejrzyście i ascetycznie i tak jest.
 

Na koniec wplotłam jeszcze pomiędzy stare skórzane wiązania  mój tamborek z szydełkowym łapaczem snów , by był akcent twórczy i gotowe. A .... jeszcze na podłodze pozostał jeden kijek narciarski z trzciny jak przystało na owe czasy , więc wkomponowałam go na samym środku.


Miałam spory kłopot jak wam pokazać tą dekorację , przy pełnym świetle czy z wieczora. Postanowiłam jednak by cały pomysł mógł być pokazany z dokładnością , więc światło było niezbędne , ale możecie uwierzyć mi na słowo najlepszy efekt jest wieczorową porą , co widać na ostatnim zdjęciu.

Dziękuję za wasze odwiedziny i komentarze. Zachęcam do zrobienia własnej dekoracji w tym stylu .

Joanna



niedziela, 6 grudnia 2015

STOPER ŚWIĄTECZNY


Witajcie!

Dziś inauguracja postów o tematyce Bożonarodzeniowej . Udało mi się znów coś obfocić , zanim opuściło moją pracownię. Mało się w niej dzieje ostatnimi czasy , a wszystko za sprawą Samplera , który w wolnej chwili się robi i oczywiście przygotowań nie tylko do świąt. Z końcem roku trzeba pozamykać wszystkie ważne sprawy i z wolną głową wejść w Nowy 2016 Rok. Tak też czynię i dlatego jestem bardzo zagoniona. Dam radę , dam radę , plącze mi się codziennie po głowie od rana do wieczora , a zadań na liście nie ubywa , zauważam nawet tendencję wzrostową. Kto też tak ma ręka w górę.


Tak to w życiu bywa , że obiecałam stoper mojej sweterkowej modelce , która czasem prezentuje moje drutowe poczynania. Przyszedł czas na rewanż , czasu było mało , a odwiedziny z drugiego końca Polski bardzo miłe i bardzo niespodziewane. Tym mniej czasu pozostało , gdyż jeszcze wypadły mi całe dwa dni w Krakowie i jak to w życiu bywa , gdy tylko powróciłam z Miasta Królów Polskich , pomimo zmęczenia i późnej pory zasiadłam do maszyny . Jak z dotknięciem czarodziejskiej różdżki wyczarowałam ten STOPER. Jak to teraz się szybko napisało , ale w rzeczywistości trochę było to dłużej. Ha ha ha , wiadomo!


Wiecie co najpierw zrobiłam , otworzyłam bloga by sprawdzić jak to uszyć od początku , by dużo nie myśleć , nie kombinować , tylko by było bez komplikacji. Ania przesłała mi fotkę swojego nowego salonu po remoncie i udało mi się dopasować kolory materiałów do jej szarości. Dobrze , że chomikuję różne bawełniane materiały , bo inaczej  bym piszczała. Jak bardzo się cieszę , że udało mi się zmieścić w czasie i już kolejnego dnia STOPER znalazł się w rękach nowej właścicielki. Dałam radę i jestem z siebie dumna. Muszę przyznać , że coraz szybciej idzie mi to szycie maszynowe. Może pomogło serwisowanie maszyny , teraz jakoś tak gładko chodzi , a już myślałam , że to ja mam ręce z drewna. A tu taka miła niespodzianka.

Aniu niech ci długo i dobrze służy . 

Joanna

Ps. Więcej o tym jak wykonać STOPER znajdziecie tu.