Translate

środa, 29 września 2010

VINTAGE SZYK


 Nieoczekiwanie i całkiem przypadkowo zaczęła się moja przygoda z farbą akrylową , papierem ściernym i bejcą. Świecznik w guście Ili z bloga Mojea Przystań pomalowałam na biało i postarzyłam  , a potem zabarwiłam na wiśniowo. Sama nie wiedziałam dotąd , że to takie proste i przyjemne. Zwykły drewniany świecznik wyszperany na targu za grosze zmienił się w tak piękny vintage szyk.


Do tego świecznika idealnie podpasowała mi pachnąca i wypełniona suszonymi różami mini poduszeczka według projektu Maji 71z blogu Tymczasem , którą odpatrzyłam i zrobiłam sama. To nie plagiat , chciałam tylko pokazać mojej miłej koleżance , że to nie ściema , że też potrafię robić na szydełku. Całość troszkę zmodyfikowałam , dodałam po środku różyczkę z satyny z przodu i z tyłu poduszeczki. Dziękuję Maju za inspirację.


Na koniec rozwiązanie zagadki z poprzedniego posta. Lawendowe saszetki otrzymałam oczywiście od Ateny z Drewnianej Szpulki . Czekam więc na adres od barbaratoja , która jako pierwsza napisała poprawną odpowiedź.

Dziękuję za odwiedziny w moim Mglistym Śnie.
                 
Joanna

poniedziałek, 27 września 2010

NALEWKA PIGWOWA Z SERCEM


Zimowy czas nieubłaganie biegnie bez opamientania w naszą stronę i nie można przed nim uciec. Na niteczkach suszą się grzyby i w całym domu pachnie jesienią. To najlepszy czas na zrobienie sobie przysmaku na zimowe , śnieżne i wietrzne wieczory. Wiadomo , że odrobina alkoholu i to domowej produkcji jeszcze nikomu nie zaszkodziła , wręcz przeciwnie. Więc czas na prosty przepis.


                                                             NALEWKA PIGWOWA
Potrzebne składniki:
1 kg owocu pigwy
1 l wódki dobrego gatunku

Po 6 tyg:
0,5 kg cukru
zlana wódka
syrop
0,25 l spirytusu


Kilogram pigwy pokroić drobno i zalać litrem wódki. Pozostawić w ciepłym i nasłonecznionym miejscu na 6 tygodni. Po tym czasie zlać płyn do butelki , a na owoce nasypać 0,5 kg cukru i pozostawić do całkowitego rozpuszczenia. Co pewien czas wstrząsnąć. Kiedy powstanie syrop całość połączyć z wcześniej zlaną wódką , dodać 0,25 l spirytusu i odstawić na 3 tygodnie. Po tym czasie ostrożnie zlać gotową nalewkę do butelek , a owoce można zużyć do ciasta.
Po 2 miesiącach nalewka jest gotowa do picia ,więc zdążymy przed zimą.

Niech nie przerazi was czas spożądzania tego cudownego płynu , ja ustawiam sobie kolejne terminy od razu w przypominajce w tel komórkowym i nie muszę kombinować .



Na sercowo ma być dziś u mnie i proszę bardzo z tzw. międzyczasie udało mi się wyhaftować dwa bialutkie serdyszka z moimi ulubionymi ornamencikami. Zawisną one niebawem w moim cudnym pokoiku vintage.




Teraz czas na pokazanie przecudownych prezentów jakie otrzymuję od was.
Po pierwsze serce z białych , krepowych róż-cudne.



Po drugie 3 serca  idealne do zrobienia dekoracji okiennej-cudne.



Po trzecie 2 piękne saszetki z miętową bawełnianą koronką.



A na koniec ,  po czwarte saszetki wypełnione lawendowymi kwiatuszkami , które zawisną w mojej szafie-cudne, wymarzone.

Dzieczyny z całego serca dziękuję wam za te wspaniałe , unikalne prezenty. Mogę cieszyć się nimi w zaciszu mojego domku i upiększać go dzięki wam.

Zapraszam do odgadnięcia kto podarował mi tak piękne torebeczki  , a nagroda będzie równie wspaniała. Czekam na komentarze do środy rano.

                                                      Miłego tygodnia. Joanna

czwartek, 16 września 2010

SZYBKIE GOTOWANIE



Jak zwykle moje życie toczy się w zawrotnym tempie i doskwiera mi brak czasu, a jeść coś trzeba. Tak powstał w biegu mój dzisiejszy obiad. Czas przygotowania 7 min , pieczenie 30 min i to wszystko.
Pierwsze danie to pierożki  zapiekane w sosie serowym i awokado.

Potrzebne składniki to:
2 paczki gotowych włoskich pierożków
duża kwaśna śmietana
40 dag żółtego sera
oregano , sól

Przygotowanie:
Ser należy zetrzeć na tarce , połączyć ze śmietaną , posolić , dodać oregano. Powstałą masę połączyć z pierożkami i zapiec w żaroodpornym naczyniu ( ok 15 min ).
Awokado podzielić na cząstki posolić , popieprzyć , skropić cytryną i polać oliwą.





Danie drugie roladki schabowe.

Potrzebne będą:

Plastry schabu , szynka szwarzwaldzka , kilka kaparów i jako nadzienie suszone pomidory i ogórki kiszone.

Przygotowanie:
Schab rozbić jak na kotlety , posolić popieprzyć. Zawinąć dając do środka suszonego pomidora i paseczek ogórka. Zrolowany schab owinąć w szynkę i dodać kilka kaparów. Piec ok 30 min pod przykryciem , aby nie wysechł.

Smacznego!!!




Na koniec pragnę się podzielić z wami moją radością jaką sprawiła mi OLQA. Przysłała mi wspaniałą torbę na zakupy własnej produkcji. Sprawdziłam jej przydatność w sklepie i potwierdzam , że to najlepszy produkt na naszym rynku. Pojemna , ekologiczna , piękna w swej formie i bardzo wytrzymała. Pasuje do mnie.
Kochana kobietko taka jestem ci wdzięczna.
Wszystkich zapraszam do obejrzenia wytworków OLI na jej blogu- przytulisko pod wiązami.

Joanna


Annasza oczywiście miała rację odwiedziła mnie Maja 71 , więc nagroda ląduje u niej.
Proszę o kontakt w sprawie przesyłki.

wtorek, 14 września 2010

DEKORACJA " WITAM W DOMKU" i ROZWIAZANIE KONKURSU



W jesiennych klimatach moja dekoracja wita wszystkich , którzy zechcą być moimi gośćmi . Stoi sobie na wejściu , na stoliczku od maszyny do szycia i cieszy moje oczy. Na górze codziennie wieczorem zapalam świeczkę - taki wysokogórski , alpejski sygnał , że już czekam na wspaniały śnieżny wyjazd. Może uznacie , że to śmieszne , że za wcześnie , ale ja czekam na to od momentu jak zaczyna ubywać dnia i cieszę się tym faktem.



Pod stoliczkiem kot , dynia i syfon to zaproszenie dla przepięknej Polskiej Złotej Jesieni - niech zabłyśnie w moim ogrodzie wszystkimi swoimi kolorami. I wrzosy , dużo wrzosów , muszą zawsze stać u mnie jesienią.




Kula - kształt doskonały dopełnia harmonię dekoracji. Musi być także akcencik wiejski- serweta z bawełny zrobiona własnoręcznie na drutach lub kupiona na targu staroci. Niekoniecznie śnieżnobiała. Może być nieco sfatygowana , na jesienne słoty w sam raz.




Wszystkie iglaki i wrzosy rosną obowiązkowo w starych kamiennych garach . Nie zostawiam ich jednak na zewnątrz na zimę w obawie przed mrozami. Gliniane naczynia z pewnością popękają. Na to też jest sposób. Możemy wykorzystać je do ozdoby ogrodu. Świetnie wyglądają w korze pomiędzy roślinami.




A teraz czas na rozwiązanie konkursu i odpowiedzi na wasze pytania.

Pytanie jakie wam zadałam było niejasne i trudne do odgadnięcia , bo któż z was wie co mi w duszy gra , ale jedna osoba trafiła w samo sedno. To nie tajemnica , że lubię fotografować , haftować , odnawiać i reanimować stare sprzęty , że kocham lawendę i swój dom , ogród , lubię je upiększać. Tak to wszystko prawda , ale jest jeszcze jedno co najbardziej mnie uszczęśliwia- to to , że mogę wam to pokazać , mogę podzielić się z wami moimi pomysłami i piszecie do mnie swoje wspaniałe komentarze. Uwielbiam też momenty jak mogę wam pomóc coś stworzyć , podpowiedzieć. Dostrzegła to

                                    paula 71

i za to jej dziękuję , a napisała tak " upiększanie świata, którym dzielisz się z nami". To ona otrzyma ode mnie serwisik do kawki.( czekam na adresik  kochana)
Wszystkim dziękuję za takie wspaniałe komentarze i spostrzeżenia, ciepłe słowa- miód na moje serce.
Agato - wzór stołeczka to kalkomania kupiona w sklepie z różnościami w sieci.
Pati- lawenda jest prosta w uprawie. Lubi czarną ziemię , słoneczne stanowisko , dużo miejsca , aby mogła się rozrastać i umiarkowane podlewanie. Koniecznie musi wiosną dostać odżywkę np Osmocote 6 miesięcy. Po zakwitnięciu ucinam pędy z kwiatkami na suszki , a pod koniec sierpnia przycinam lawendowe krzaczki na wysokość 10 cm od ziemi ,co zapobiega zdrewnieniu roślinki. Obcięte końcówki sadzę do ziemi , a wiosną mam dodatkowe krzaczki - tylko nie wiem , gdzie to wszystko zmieścić.
Mordka - jeśli potrzebujesz wzory to napisz adres domowy na maila.
ABily-poduszki z poprzedniego posta są raczej do dekoracji , ale jeśli ktoś chce na nich spać to czemu nie!



Jeszcze jedna wspaniała sprawa. W czwartek miałam pewnego gościa , który serfuje po blogowym świecie, kto odgadnie jego tożsamość ma szansę na prezent niespodziankę. Podpowiedzią jest prezencik , który mi przyniósł ( lawendowa saszetka ozdobiona wzorkiem szydełkowym -przepiękna) widoczny poniżej.

                                                             Zgadujcie kto go zrobił?


Poszperajcie.!

Miłego tygodnia Joanna

czwartek, 9 września 2010

BABCINA ELEGANCJA


Zdjęcia od RÓŻANEGO ANIOŁA podpowiedziały mi jak tu upiększyć dwie białe nieużywane poduszki. Jak wiecie w moim domku nic się nie marnuje , tylko zmienia się.



Tak powstały dwie duże podusie lewa i prawa z pięknymi kobietami. Ozdoba wyszła przepięknie. Miło popatrzeć jak kiedyś przed 100 laty babeczki dbały o siebie i wcale nie musiały być szczupłe , aby zachwycać.



Chcałabym przenieść się w tamte czasy np. do Krakowa. Musiało być tam pięknie , a Jerzy Stuhr tak magicznie przenosi mnie w tamten czas w książce swego autorstwa. Tak wspaniale pisze o swojej rodzinie i Krakowie- małym Wiedniu. O tym jak żyli ludzie , czym zajmowali swoje muśli i z jakiej porcelany pili kawkę. Pisze także co z tego wszystkiego zostało po wojnie i co zostało dla niego ,  dla jego psychiki.
Polecam wszystkim , którzy kochają tamte czasy.


Miłej lektury Joanna

wtorek, 7 września 2010

LAWENDOWO SOSNOWO KONKURSOWO



Wreszcie nadszedł czas na zbiory lawendy. W moim ogrodzie mam sporo tych pachnących  krzaczków. Dbam o nie szczególnie i cierpliwie czekam na cudne gałązki pokryte maleńkimi kwiatuszkami. Jaka jestem szczęśliwa , że mam ogród. To było moje marzenie z dzieciństwa.



Już jakiś czas temu pokazałam wam mój ukochany kredens , więc dzisiaj o nim nic nie napiszę z wyjatkiem tego , że brakowało mi w kuchni malutkiego stołeczka. Czasem , gdy potrzebowałam sięgnąć coś z góry , musiałam szukać krzeseł , przynosić je z salonu i  wreszcie z tym koniec.

Mam  sosnowy stołeczek z serduszkiem !!!




Tak żałuję , ale nie zrobiłam mu zdjęcia , gdy był zamalowanym olejnicą paskudkiem. Teraz , gdy go już oczyściłam ze starej farby , zeszlifowałam , pomalowałam  transparentnym lakierem brakowało mi coś. Postanowiłam ozdobić ten mebelek wzorkiem , aby był zabójczo słodki.
Udało się!!!


Kolorem i nastrojem ten malutki wytwór wprawnych stolarskich rąk idealnie pasuje  do mojego ulubionego kredensu i wystroju kuchni. Praca przy nim , nie była ciężka , za to satysfakcja przeogromna.



Wreszcie pokazałam co chciałam , więc koniec z chwaleniem się!


Czas na konkurs

Jedno pytanie i jedna odpowiedź.

Jakie zajęcie cieszy mnie najbardziej , co lubię robić jak mam wolny czas ?
Jest jedna taka czynność i z daleka widać ją w moich postach.

Kto odgadnie pierwszy otrzyma ode mnie komplet 6 fliżanek z ażurowymi podstawkami firmy Veroni.

Czekam na odpowiedzi do końca tygodnia.


Życzę udanych łowów.

Joanna

środa, 1 września 2010

SZKLANA KULA


W ostatni dzień wakacji robiąc zakupy papiernicze z moimi córkami natknęłam się na

NOWY SKLEPIK

typu wejdź , a na pewno coś na ciebie tu czeka.

Uradowana zerknęłam do środka tylko " na chwilkę " i znalazłam dwie piękne szklane kule.



Jedna w kolorze niebiesko-morskim , a druga , którą zdążyłam obfotogeafować koloru misz-masz. Początkowo spodobała mi się bardziej ta pierwsza , ale gdy zawiesiłam drugą w kuchennym oknie to dopiero wtedy promienie słoneczne pokazały mi jej wielką ukrytą urodę.



Wówczas postanowiłam ją wam  pokazać. Te niesamowite błyski i załamania światła , te kolory, po prostu mnie rozbroiły. I tak z brzydkiego kaczątka powstała przecudna i nietuzinkowa okienna dekoracja. Martwiłam się , że przywoła ona mi na myśl święta , ale jest inaczej.  Widać w niej wszystkie kolory lata.

Kula jest dosyć duża. Powstała na pewno poprzez dmuchanie , więc to ręczne arcydzieło. Na czybku zrobiono malutkie oczko potrzebne do zawieszenia tej unikalnej ozdoby.




Dziś zakończył się mój ogórkowy konkurs. Niech nikt się nie obrazi , ale czasami śmiałam się do łez z waszych propozycji. Ważne , że zabawa się udała ( już obmyślam następną ).
Miałam niemały zgryz , bo przyszły do mnie dwie prawidłowe odpowiedzi , a nagroda miała być jedna. Postanowiłam jednak obdarować tym samym zwyciężczynie i w ten sposób nic mi w domu nie zostało , ale pocieszyłam się kulą. Zawsze jak  oddam z serca to los daje mi coś w zamian.- Nie ma nudy.

Tak więc , nie przeliczając na sztuki , ogórków było dokładnie 30 kg.

Zwyciężyły :

GINA
i
AAGAA

Gratuluję wprawnego oka. Wiem , że dla tych z was , które zaprawiają ogórki to nie było nic trudnego. Wystarczyło policzyć swoje słoje  , a te z was , które strzelały w ciemno , będą wiedziały ile potrzeba czego , jak kiedyś zapragną to same robić.
Dziweczyny proszę o kontakt na moją skrzynkę
 

A ja pędzę zrobić fotki drugiej kulce...

                

A oto ona w pełnej krasie!


Miłego czwartku!

Joanna