Witajcie po przerwie!
Dlaczego mnie nie było. A to ciekawe. W Polsce nadal są miejsca , gdzie internet nie hula ,uwierzycie. A tak miało być pięknie.
.
.
A co się robi , gdy internet nie zawraca głowy , wiadomo coś się dzierga , szyje i tworzy. Jest na to mnóstwo czasu. Można dokończyć zaległe projekty i tak właśnie było u mnie.
Dziś pragnę wam pokazać co wreszcie po długim czasie udało mi się ukończyć. Wiem ,wiem , to znów SAMPLER na lnie. Może to dla kogoś nudny temat , ale musicie uwierzyć mi na słowo, że ta praca była szczególnie ciekawa i bardzo wymagająca. Trudny warsztat mówiąc językiem artysty.
Wzór zaczerpnięty z Anna Special Kreuzstitch, No E796 , dzięki uprzejmości Ani , której bardzo , bardzo dziękuję. Wzór ten wyszywałam na moim ukochanym polskim lnie 40 ct z Kamiennej Góry , który można zakupić w BIOTEXTIL'u ( nr tkaniny 33 ). Mini łatki powstały na ecru Newcastle 40 ct ( nr tkaniny 222 ). Do tego projektu użyłam dwóch kolorów nici . Jasny róż 3713 DMC , ciemny róż 3716 DMC.
Na początek wyszywałam 2 nitkami jasnej muliny wzór podstawowy , czyli duże literki i narożne ramki , obejmując nitką po dwie nici wątku i osnowy. I to był ten pierwszy w miarę prosty etap pracy. Dlaczego piszę w miarę , zaraz dopowiem. W podanym wzorze roiło się od pół krzyżyków i maleńkich pikotek. Wszystko było na prawdę tyciutkie.
Odetchnęłam z ulgą i myślałam , że teraz pójdzie z górki i jak się bardzo zdziwiłam , gdy schody wyrosły przede mną znienacka . Z ciemniejszej muliny wyszyłam mniejszy alfabet jedną nitką , obejmując po jednej nitce z osnowy i wątku. Było ciężko , to bardzo minimalistyczna robota na lnie 40ct. Tak więc miałam już dwa pełne liter alfabety za sobą.
Przyszedł czas na łatki a tu znów 1 na 1 krzyżyk i znów kolejne alfabety , mniejszy mieszczący się na dwóch większych łatkach i część większego czyli 1 , 2 literki na mniejszych łatkach. Skomplikowane , też tak sądzę. Ale się udało.
Po wyszyciu wszystkich łatkowych literek przyszedł czas na formowanie aplikacji , co też okazało się wymagającą pracą , lecz o tym już pisałam w starszy poście.
Na koniec naszywałam łatka po łatce na mój RÓŻOWY LNIANY SAMPLER . Nie stosowałam się w tym wypadku do przepisu ze wzoru tylko puściłam wodze fantazji i starałam się by aplikacja miała ciekawą formę i udało się .
.
.
Pozostało jeszcze delikatnie uprać i dokładnie wyprasować całą moją wypoconą pracę i oczywiście obfocić dla was , by móc ją godnie zaprezentować zainteresowanym.
Sama się sobie dziwię , dlaczego ujął mnie taki minimalizm , mogłam przecież zasugerować się danymi co do materiałów o których napisała ANIA TU , ale ja zawsze robię po swojemu i mam za swoje. Poza tym nie chcę zgapiać wszystkiego od innych , potrzebuję troszkę indywidualności w moich pracach , czasami. Komplikacje to moja specjalność i wtedy moje projekty ciągną się jak guma do żucia.
Czy ten post napawa pesymizmem , jeśli macie takie odczucie , to przepraszam , nie to było moją intencją. Po prostu narobiłam się bardzo przy tym projekcie , choć w sumie wymiary są nie za duże. Cały sampler pomieści się w ramie z otworem 28X38 cm.
A tak wygląda jeszcze przed oprawą . Zachęcam wszystkich kochających Samplery do skoku na głęboką wodę . Mi się udało nie utopić. Jestem taka szczęśliwa.
Pozdrawiam i lecę kończyć kolejny projekt.
Joanna