Translate

czwartek, 26 kwietnia 2012

LA BRODERIE BLANCHE


Na początek , po długiej przerwie, witam was słonecznie i cieplutko. Zapewne z niecierpliwością tu dziś zaglądacie , by zobaczyć ,  kto został tym szczęśliwcem i zgarnął nagrodę w moim CANDY.
Z wielką przyjemnością ogłaszam , że świeczki - babeczki polecą do :
MONLANDII.
Gratulacje Moniko.
Proszę cię o kontakt na skrzynkę , byśmy mogły umówić się co do przesyłki.


Nagroda już wylosowana , więc mogę śmiało napisać coś na temat tego wspaniałego haftu. Inspiracją do jego stworzenia był cudowny prezent , jaki dostałam od mojej nieocenionej siostry. Z samiutkiej Francji przywiozła dla mnie książkę La Broderie Blanche. Długo zabierałam się do tworzenia tego wspaniałego , misternego dzieła. Pokonałam wiele nieudanych prób i wiele wprawek wylądowało w koszu na śmieci , nim powstała to bieluśka poduszka.

Haft rodowodem ze Niemiec , jest delikatny , a do jego wykonania potrzeba wielkiej cierpliwości i czasu. W Polsce nosi on nazwę Haft ze Schwalm. Bardzo podobny wzorami do Haftu Angielskiego , zawierający elementy Richelieu. Ja dodałam do tego jeszcze szydełkową koronkę z białego kordonka , by poduszka była jeszcze bardziej słodziutka.


Napracowałam się nad nią tak bardzo , że nie wiem kiedy podejmę kolejną próbę . Mam jednak zobowiązanie wobec mojej siostry , której obiecałam , jakiś drobiazg z tym motywam. Na razie jednak odpoczywam w innej technice.


Do stworzenia takiej podusi użyłam białych nici DMC , zarówno muliny , jak i PERLE , oraz kordonka. Materiał jaki wybrałam ma długą historią. To bawełna ze starego prześcieradła , taka , jakiej już w obecnej chwili nie można kupić z metra w sklepie. Jest ona delikatnie tkana i przypomina batyst. Mogłabym jeszcze postarać się o błękitne obszycie poszewki do poduszki , by haft był bardziej widoczny , ale zabrakło mi już czasu , a tak bardzo chciałam wam pokazać , jak miło można spędzić wiosenne niepogody w zaciszu domu.
Jeszcze raz gratuluję zwyciężczyni i pozdrawiam wszystkich , dziękuję również za tak wielkie zaintresowanie moim candy. Zapewniam was , że jeszcze przed wakacjami ogłoszę następne losowanie , bo już mam coś przygotowane i to w dzisiejszym temacie , ale to będzie niespodzianka.
Joanna

czwartek, 12 kwietnia 2012

WYNAJMĘ MIESZKANKO NA LATO

Witajcie!
Bardzo , bardzo wam dziękuję za wspaniałe słowa , które spływały na mojego maila , w tak cudowny czas wielkanocny , a także za niespodziewane prezenty , które o mały włos , a nie rozsadziłyby mojej skrzynki. Podziękowałam wszystkim z osobna i zapewniam na forum , że wszystkim miłym osobom, których niespodzianki odebrałam , poślę cosik z mojej kolekcji. Nie zdradzę na razie co , bo muszę troszkę nad tym popracować.




W dzisiejszej odsłonie małe ogłoszenie: WYNAJMĘ MIESZKANKO NA LATO miłej , świergotliwej parce , by pod moim czujnym okiem mogła w spokoju doczekać się zdrowego i ślicznego potomstwa. Tak się składa , że przez całą mroźną zimę dokarmiałam malutkie ptaszyny , a teraz zaprosiłam je do mojego ogrodu na lato. To dla nich przy pomocy kilku pomysłów powstał długi loft.



Na początku domek dekorował mój zimowy ogród i pięknie wyglądał pomiędzy kwitnącymi o tej porze rododendronami , ale teraz nadeszła już ostatnia chwila , by zamieszkały w nim ptaki. Mam nadzieję na udane narodziny wrzeszczących i wiecznie głodnych lokatorów.



Domek nie jest typowy , raczej tunelowy. Zrobiłam go z tego co pozostało po wizycie znajomych , a mianowicie skrzynki na wino. Zapewne to widać. Pomalowałam go białą nietoksyczną farbą , wywierciłam koślawy otwór , doczepiłam drążek , by ptak mógł spokojnie przycupnąć i wytrzeć nóżki. Budka jest otwierana od spodu , zablokowałam jednak małym gwoździkiem ruchomą część dla bezpieczeństwa mieszkańców. Na wierzchu ozdobiłam całość taśmą ozdobną , a daszek zalałam resztkami stearyny , która pozostała mi po ostatnich zabawach ze świeczkami. Uznałam , że to najlepszy sposób na zaizolowanie daszku przed deszczem. Zapewne budka będzie tylko jednosezonowa , ale za to jaka ekologiczna. Po udanym sezonie zapewne przez zimę nieco się rozeschnie i zniszczy , wówczas spalę ją w kominku zamiast topić Marzannę na powitanie wiosny , a przez ten czas uzbieram na pewno kilka skrzynek po winku i powstaną nowe domy.




A tak prezentuje się dom gotowy do wynajęcia.


Całuski Joanna




Cieszę się , że tak wiele osób zapisuje się na moje wiosenne CANDY , będzie co losować.







piątek, 6 kwietnia 2012

W WIEDEŃSKIEJ CUKIERNI




Witajcie na chwilkę przed świętami. Tak w ostatniej chwili zdecydowałam umieścić te zdjęcia na moim blogu , by dodać weny i otuchy tym , co jeszcze są daleko w polu z przygotowaniami.Możecie tak jak ja udekorować świąteczne ciasto. Zawsze marzyłam o cukierni w Wiedniu , kto wie , kiedy spełnię moje austriackie sny. Na razie się wprawiam.




Co prawda tort miał być w Wielkanocnych kolorach , nieba , trawy , kurczaczków i bratków , ale kiedy przejrzałam moje zapasy kolorów spożywczych , okazało się , że nic nie zostało , jakieś krasnale zużyły cały zapas. Tak więc co jest najlepszym barwnikiem - oczywiście sok z buraków. Tort zatem ze świątecznego kurczaczka powstał zupełnie weselny.



Ozdobiłam go białą masą cukrową , która udała mi się wspaniale. Była przez pewien czas idealnie plastyczna i dobrze poddawała się formowaniu. Musiałam jednak bardzo się spieszyć z jej nakładaniem , bo szybko wysychała. Do 1/3 ulepku dodałam 5 kropli soku z ugotowanych buraków , które przetarłam przez sito. Tak uzyskałam delikatny różany kolor.




Dziewczynki moje były zachwycone taką dekoracją i zaraz zabrały się do tworzenia swojej masy do ozdabiania wielkanocnych babeczek. By taką masę zrobić własnoręcznie potrzeba tyko 2 opakowania cukru pudru i 5 listków żelatyny. Żelatynę zamaczamy w zimnej wodzie , a gdy nasiąknie i przestanie być sztywna , wkładamy ją do kubeczka i zalewamy wrzącą wodą , ale z umiarem , tylko tak by się rozpuściła. Następnie ten rozczyn łączymy z cukrem pudrem i wyrabiamy tak samo jak w przypadku ciasta na pierogi tzn. dodajemy i dodajemy cukier , aż masa będzie plastyczna i nie będzie się kleiła do rąk. Wówczas możemy pochwycić wałek do ciasta i formować różności.



Do ozdobienia mojego tortu zrobiłam kilka kwiatów na brzeg ciasta , oraz kilka serduszek z cukrowymi perełkami na wierzch. Prócz tych detali , udekorowałam jeszcze suszonymi pączkami róż jadalnych , oraz wąziutką atłasową wstążką. Wersja weselna dostała do dekoracji małą klateczkę z gołębicą , ale tylko na jednej fotce.


Tak mnie nakręciłyście swoimi komentarzami pod ostatnim postem , że postanowiłam pobawić się jeszcze w świeczkowe czary-mary . Kiedy świeczki stygły w lodówce , moi domownicy myśląc , że to słodycze , o mały włos nie spożyli moich różanych deserków dekoracyjnych. Wówczas pomyślałam , że to dobry pomysł na tort i oto powstał.


Teraz mam już cały komplet dekoracji w formie jadalnej i nastrojowej na świąteczny stół. W dalszym ciągu jednak myślę o kurczaczkach i o tym jakby tu masę z cukru pokolorować kurkumą. Przede mną cała noc.


Życzę wam cudownych , rodzinnych chwil i słońca na całe święta.


Joanna









środa, 4 kwietnia 2012

ŚWIECZKI , BABECZKI....CANDY


Witajcie!

Choć za oknem pogoda nie nastraja wiosennie , a prognozy zapowiadają jeszcze bardziej zimne i deszczowe dni , mam dla was dziś niespodziankę. Kolory zupełnie wiosenne i słodkie. Pastelowe róże i biel , tak na poprawienie nastroju.



Dziś rozpoczyna się moje wiosenne Candy , a do zabawy zapraszam wszystkich , którzy chcieliby posiąść tak jak ja dwie słitaśne świeczki - babeczki , które wczoraj powstały w mojej kuchni oraz drewnianą szpulkę do kompletu. Nie zachęcam bynajmniej do eksperymentowania z parafiną , gdyż jest to bardzo łatwopalna substancja. Jeśli jednak chcecie się zabawić , to uprzedzam daleko z ogniem od gotowanej parafiny - to podstawa bezpieczeństwa.





Nie musicie się jednak trudzić , przekażę w drodze losowania jeden zestaw dla osoby , którą wylosuje moja nadworna sierotka. Wystarczy tylko pozostawić komentarz pod tym postem , a na pasku bocznym swojego bloga wstawić zalinkowane zdjęcie z zaproszeniem na moje Candy.





Wiecie , że uwielbiam światło świec i sama je wytwarzam czasami w mojej małej Fabryczce z Mglistego Snu . Nie ma znaczenia pora roku , czy mam czas , czy nie. Robię je dla zabawy. Niekiedy bardzo duże z zasuszonymi inkluzjami , czasem takie jak te - słodkie wielkanocne babeczki.




Każda ze świec w miejscu knota ma przymocowane serduszko z masy plastycznej , by wyglądało bardzo , bardzo odświętnie. Oczywista sprawa , że by zapalić babeczkę , należałoby usunąć delikatnie serduszko , które ozdobi inną rzecz. Następnie trzeba ostrożnie wydłubać knot , który jest zamoczony w parafinie.



Do zrobienia takich świeczek użyłam miseczek zaroodpornych DUKA oraz transparentnej parafiny , a także odrobiny pigmentu. Dla ciekawskich wyjaśnię , że kolorkiem jest stearyna oskrobana ze starej świecy. Używam ją w odpowiednich ilościach , w zależności od nasycenia barwy.


Pozdrawiam wszystkich mocno i zpraszam do zabawy. Losowanie nastąpi 25 kwietnia. Mam nadzieję , że do tego czasu znacznie się ociepli .



Joanna