Witajcie!
Do Świąt pozostało już niewiele czasu. Prace wstępne już u mnie na ukończeniu. Jakoś udało mi się prawie wszystko już ogarnąć w tych ostatnich dniach Starego Roku. Czas by odświeżyć również bloga.
Dziś moja kultowa w tym roku dekoracja świąteczna , czyli bezigłowa , czyściuteńka choineczka alternatywna dla tradycyjnego żywego drzewka. Co nie oznacza , że takowej u mnie w domu nie będzie. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić świąt Bożego Narodzenia bez żywego świerku , udekorowanego tradycyjnymi ozdobami jeszcze z czasów naszego dzieciństwa. Już od lat nie kupuję nowych , kuszących ozdóbek , które spoglądają na mnie z każdego marketu , zachwycając wzorem , kolorem i blaskiem. W naszym domu kolekcjonujemy stare ozdoby . Zaczęło się od buszowania w pawlaczach naszych mam , cioć , babć i trwa to nadal. Takie dekoracje cieszą nas najbardziej. A nowe pokolenie , które dorasta , nie może obyć się bez swoich starych bombek z Kubusiem Puchatkiem oraz tych z księżniczkami. Nie przeszkadza im nawet to że sesja za pasem. Tak to już jest z tą młodzieżą. Nic w tym domu nie można przeforsować , tradycja to tradycja.
Ciekawe co by było , gdyby nagle mi odbiło i zapragnęłabym dekoracji choinkowych tak teraz modnych monokolorystycznych na przykład w szarościach i srebrach. Koniec by był świata. Na szczęście nie mam takich marzeń.
Zapragnęłam jednak coś zmienić w mojej pracowni i powstała taka oto alternatywna choineczka. Godna Pinteresta , jak zaopiniowali życzliwi. To oni mnie namówili by ją obfocić i pokazać szerszej publice.
Sam pomysł zrodził się podczas dekorowania mojego zacisza twórczego. Od dawna mam moje wymarzone stareńkie drewniane narty , które zapewne pamiętają Zakopane , gdy jeszcze nie używano ratraków na stokach. Po raz pierwszy posłużyły mi do choinkowego szaleństwa.
Do tego długi sznur chińskiej produkcji lampek w miłym kolorze ciepłego światła , nie jakichś ostrych ledów. Co jeszcze ... aha ... Zamiast gwiazdy na czubku występuje plecione serce.
Są jeszcze szydełkowe płatki śniegu od Maji 71 z bloga Tymczasem. Przepiękne jak zawsze i takie misterne. Dlaczego jeszcze nie znalazłam czasu by sobie kilka dodatkowych udziergać , nie wiem , może w styczniu to zrobię z myślą o zimie.
Dekorację uzupełniłam porcelanowym ptaszkiem i kilkoma błyszczącymi bombkami. Nie chciałam by tych dekoracji było zbyt dużo , miało być przejrzyście i ascetycznie i tak jest.
Na koniec wplotłam jeszcze pomiędzy stare skórzane wiązania mój tamborek z szydełkowym łapaczem snów , by był akcent twórczy i gotowe. A .... jeszcze na podłodze pozostał jeden kijek narciarski z trzciny jak przystało na owe czasy , więc wkomponowałam go na samym środku.
Miałam spory kłopot jak wam pokazać tą dekorację , przy pełnym świetle czy z wieczora. Postanowiłam jednak by cały pomysł mógł być pokazany z dokładnością , więc światło było niezbędne , ale możecie uwierzyć mi na słowo najlepszy efekt jest wieczorową porą , co widać na ostatnim zdjęciu.
Dziękuję za wasze odwiedziny i komentarze. Zachęcam do zrobienia własnej dekoracji w tym stylu .
Joanna