Witajcie!
Tak tak tak wzrok was nie myli. Kończę moje wszystkie rozpoczęte projekty. To bardzo wymęczona przeze mnie Gail , piękna ażurowa chusta. Po zakończeniu dziergania zaliczam ją do łatwych projektów , do zrobienia nawet przez mniej wprawione dziewiarskie palce. Pojawiają się tu oczka prawe , lewe , narzuty , 2 oczka razem na prawo i na lewo i gdzieniegdzie prawe oczka przekręcone. Wszystkie przepisy jak przerabiać oczka różnej maści doskonale można pojąć zaglądając na youtube , więc nikt nie będzie miał kłopotu z pytaniami jak to dziergać.
Teraz jestem wam winna odpowiedzi , dlaczego tak długo mi zajęło wydzierganie tej chusty. No to od początku. Schemat sobie druknęłam , potem opis i ruszyłam z zapałem do dziergania. NIe po raz pierwszy miałam na drutach ażury. Wełenka Lace Dream kolor 16 bardzo cieniutka , a druty 6 , by było na prawdę luźniutko. Na początku szło nawet bardzo dobrze , dopóki nie zorientowałam się , że zapomniałam o środkowych dwóch narzutach . Zła schowałam robótkę do szuflady i zajęłam się moimi ukochanymi samplerami na lnie i innymi projektami.
Przyszedł jednak taki czas , że wyjęłam ją , sprułam całość i zaczęłam jeszcze raz. Takie wtopy zdarzyły mi się 2 razy , tak więc początek miałam super opanowany. Potem dziergałam , to znów chowałam i robiłam inne projekty i tak na zmianę. W końcu dotarłam do 5 rzędu liści i wówczas napadło mnie by ją wreszcie ukończyć .
Pomyślałam , że skoro już prawie ,, Wychodzę z lasu " , to nic mnie już nie zaskoczy , kłębuszek miło się skurczył , więc nie odpuszczę i dokończę . Z wielką przyjemnością zrobiłam 8 rzędów liści i gładko przeszłam do dziergania końcowej sekcji. I nagle szok , kłębek kurczył się bardzo szybko , już widziałam , że nie dobrnę do końca. Żadne kombinacje nie pomogły. Trzeba pruć. Ale nie kiedyś , tylko już tu i teraz.
Wyczekałam moment , gdy wszyscy domownicy zniknęli z mojego pola widzenia , zamknęłam się w pokoju , rozłożyłam Gail na łóżku i delikatnie sprułam , udało mi się nawet nabrać ją na druty na lewej stronie bez narzutów , nie pogubiłam żadnych oczek , wszystko było idealnie , powiedziałabym , że nawet zbyt łatwo. Uzupełniłam wszystkie znaczniki przerabiając wzór już po prawej stronie , zrobiłam jeszcze kilkanaście rzędów i przeżyłam załamanie nerwowe.
Ja głupia , sprułam nie cały 8 liść , tylko pół liścia i znów jestem w tym samym momencie , czyli znów borykam się z brakiem wełny. Już myślałam , że dokupię , ale potem emocje opadły , skoro tyle prułam i się udało to teraz nie dam za wygraną . Sprułam nawet troszkę więcej niż poza 8 liść i znów ja głupia , nabrałam robótkę na druty nie na lewej stronie , tylko na prawej , bez narzutów , potem chciałam je uzupełnić jadąc wstecz przy pomocy drutów , ale po połowie się poddałam i znów sprułam. Wreszcie nabrałam oczka na druty i musiałam odpocząć. Potem już poszło z górki. Nie zabrakło mi włóczki , gładko przeszłam ze wzoru z liśćmi do schematu kończącego i ukończyłam to wypocone dziecko. Warto było , szkoda , że tak długo trwało z tym dzierganiem. Udało mi się nic nie pomylić we wzorze , miałam pewną taktykę. Po pierwsze umieściłam znaczniki po każdej sekwencji , a po drugie liczyłam przerabiane lewe oczeka . W ten sposób każdy z rzędów miał zawsze tyle oczek ile potrzeba. Polecam wszystkim tak niewprawionym jak ja w tych ażurach.
Teraz napatrzcie się i do dzieła , może kogoś zachęciłam do zrobienia własnej Gail , kto jeszcze się waha , bo warto. Postanowiłam sobie zrobić jeszcze jedną , skoro tak dogłębnie poznałam ten wzór to nie mam nic do stracenia.
Joanna