Witajcie!
Znów obsuwa z postami. Czas mija nie ubłagalnie. Wpadłam zatem na chwilkę by wam coś pokazać i zaraz zmykam , bo w sobotę szykuję wielką imprezkę - moja córka ukończy 18 lat. Oj będzie się działo.
W międzyczasie udało mi się cosik uszyć. Pomysł chodził mi już po głowie od dawna i od dawna miałam zgromadzone piękne koronki. Wszystkie znalezione w sklepach z różnościami , stare poszewki , taśmy , lamówki i szydełkowe delikatne wykończenia. Wszystko pocięłam , poskładałam jak puzzle i powstała nowa poduszeczka do mojego wnętrza.
Zabawa prawie dziecięca , dająca tyle radości , że aż trudno mi opisać. Rozmiar poduszki powstał spontanicznie , tyle ile było koronkowych skrawków , czyli jakieś 60X40cm.
Uwielbiam patchworkowe zabawy , może troszkę inne , niż można zobaczyć w necie. Po pierwsze wszystkie materiały , których używam , to stare sprane tkaniny. Po drugie patchwork taki spontaniczny i bez pikowania ma coś w sobie z prawdziwej wolnej twórczości. Może osoby , które zajmują się patchworkiem geometrycznym oburzą się na mnie za samo nazwanie mojej poduszki patchworkiem , ale to coś pomiędzy aplikacją a patchworkiem jednak jest.
Do tego jeszcze jedno spojrzenie na moje miejsce do pracy już uprzątnięte i czekające na kolejne wyzwanie.
Pozdrawiam gorąco w te całkiem letnie dni.
Joanna
Nie ma to jak dac się ponieść twórczej inspiracji ;-)))
OdpowiedzUsuńŚliczne te koronki:)
OdpowiedzUsuńPiękne koronkowe patchworki :)
OdpowiedzUsuńNo i nie mogę przestać wzdychać z zachwytu na widok Twojej pracowni :)
Spokojnie można tę piękną poszewkę nazywać patchworkiem, wszak jest zszyta z kawałków. Piękna praca.:)
OdpowiedzUsuńJest śliczna :) lubię taka "zabawę"z tkaninami :) a bardzo podoba mi sie półeczka wisząca w pracowni :) pozdrawiam Lidka
OdpowiedzUsuńpięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńPatchwork to patchwork,nie ważne z czego :)a w ogóle nie mają się do czego przyczepić:)))super pomysł:)))i wykonanie:))
OdpowiedzUsuńPoduszka jak marzenie :) Nowe - stare to coś, co lubię bardzo! Dusza dodana do duszy :)
OdpowiedzUsuńCórce życzę "rockendrollowego" życia!
Nie wiem, czy czegoś nie przegapiłam, ale wciąż z ciekawością czekam na rozstrzygnięcie konkursu z 16 stycznia! :)))
"Pardą" :))) z 18 stycznia :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu!
No oczywiście nie zapomniałam ale nikt się po nagrodę nie zgłosił. Może to ja coś przegapiłam. Czekam zatem na twojego maila z adresik em. Całuski
UsuńUroczo u Ciebie.
OdpowiedzUsuńWitam jestem tu po raz pierwszy bardzo podoba mi się Twój blog. Śliczna poduszka, moim zdaniem można ją nazwać patchworkową robotą, ale ja się patchworkiem nie zajmuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śpiąc na takiej pięknej podusi,sny na pewno będą również piękne.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPomysł z takim patchworkiem świetny. Nawet chyba bardziej mi odpowiada, bo nigdy nie miałam umiejętności potrzebnych do bardzo dokładnego szycia:) Trochę żartuję, bo podusia wyszła idealnie. Do tego jest teraz taka romantyczna. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńNormalnie zazdraszczam :) Poducha super! Nie pamiętam, kiedy używałam swojej maszyny do szycia...
OdpowiedzUsuń