Dzisiaj nie będzie o igłach , nitkach i tamborkach , gdyż szykuję sobie już świąteczne dekoracje , a zawcześnie jest jeszcze by je pokazywać. U mnie jest dziś wiosna ( 11 stopni i słońce , ziemia pachnie ) , więc Mikołaj jeszcze nie wsiadł na sanki. Musi się troszkę wstrzymać z odwiedzinami.
Załatwiając miejskie sprawy , jak to zwykle bywa u wszystkich kobiet , nie mogłam zrezygnować z pchlego targu. Zawiodłam się tym razem , gdyż wszędzie jakieś wyprzedaże i towar porządnie przebrany. Pewnie wszyscy szykują puste półki na święta. Zajrzałam jeszcze do mojego ulubionego sklepiku vintage. Pozwólcie , że nazwę go tak romantycznie. Ten sklep to nic innego niż popularny lumpex , ciuchland czy szperak. ( Ile to ludzie nie nawymyślają tych nazw ). Dziś miałam nie lada szczęście.
Zakupiłam sobie cały wór markowych ciuszków , głównie górnych warstw garderoby , wszystkich w stylu Vintage. Do tego obowiązkowo rękawiczki z delikatnej skórki w kolorze IVORY. Nie wiem jak to się znalazło w tym niepozornym sklepie , ale na metkach jest Esprit , Escada i Kevin K. Mam powody do dumy , jaki ze mnie wspaniały zdobywca za grosze. Poradziłabym sobie w komunie 20 lat wcześniej. Nie ma obawy.
Pokazuję wam na razie tylko jedną bluzeczkę z batystu , gdyż tak pięknie się komponuje na moim starym wieszaku. Wszystkie ciuszki muszą przejść pożądne pranie i inne zabiegi " kosmetyczne " , rękawiczki są tylko w idealnym stanie , bo wyjęte z oryginalnego pudełeczka nie noszą śladów użytkowania , ani nie mają przykrego zapachu sklepu.
Lubię sobie czasem tak pobuszować między wieszakami i nie wstydzę się tego. Nie mam na tym punkcie kompleksów. Tam znajdę czasem takie perełki , że aż mi szczęka opada. Nie chodzi tu o oszczędność , tylko dostępność. Na sam koniec popatrzcie na tę cudną serwetkę zrobioną techniką koronki klockowej , też leżała sobie odłogiem w wielkiej skrzyni , teraz ja ją mam i zajmę się nią odpowiednio.
Inne moje szafowe nowości może pokażę w przyszłości , jak nie zapomnę . Mam jeszcze tyle tematów do opisania , a tu zaraz będą bąbki i lamety , czy ze wszystkim zdążę?
Teraz jednak o tym nie myślę , zrobię sobie kawkę i popatrzę na ostatnie dzisiejsze promienie słońca ślizgaące się po świerkach w ogrodzie.
Na koniec motywy krzyżykowe , proste i łatwe do wyszycia przed grudniem. Jeden motyw dziennie codziennie i mamy prezenty z głowy , albo dekorację domu. Ha ha ha ! Byłoby super skromnie , ale od serca.
Joanna
Asiu, mam trochę wzorów krzyżykowych, które zakupiłam mieszkając w we Włoszech. U mnie leża i się marnują, bo na krzyzyk czasu brak. Może chciałabyś, żeby Ci podesłać? A rekawiczki cud miód malina!!!
OdpowiedzUsuńSuper zakupy poczyniłaś :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
no to miałaś niebywałe szczęście w lumpku :)
OdpowiedzUsuńrękawiczki piękne, tunika też, ciekawa jestem innych zdobyczy, bo też uwielbiam szperać w poszukiwaniu ciuchowych i materiałowych perełek :)
pozdrawiam ciepło
Kasia
Piękne zdobycze :) Dziękuję za gwiazdki :)
OdpowiedzUsuńWidze ze i Ciebie wygonilo cos na zakupy..przyznac musze ze sie pieknie oblowilas, ze tak powiem,,u mnie ciezko o super ciuchy ale za to zastawy, zabawki, porcelany, srebra..to tylko brac ..no ale kasy trzeba worek miec...bu,,swietne sa rekawiczki,,chyba w lecie wybiore sie do Polski na lumpeksowe zakupy..Buzka
OdpowiedzUsuńZapraszam zatem do Ojczyzny. Mam kilka niezłych adresów.
UsuńTo ja poproszę w takim razie takie adresy w Białymstoku :)))
UsuńMoże powinna otworzyć sklepik na blogu? Działoby się , oj działo !
OdpowiedzUsuńPiękne łupy, klimatyczne:)
OdpowiedzUsuńJak ja zazdroszczę Ci, tego że potrafisz wygrzebać takie cudeńka, ... ech mogę powzdychać. Cudne skarby. Wzorki gwiazdkowe też cudne, skuszę się chociaż na jedną. Pozdrawiam cieplutko, Agnieszka
OdpowiedzUsuńEj...chcę zobaczyć te zdobycze:)
OdpowiedzUsuńWidzę pokrewną duszę w buszowaniu po "lumpkach" :))) My z dziewczynami od "buszowania" nazywamy te sklepy "SALOONY" :)))
OdpowiedzUsuńMamy cotygodniowy stały rytuał... w środę w jednym "saloonie" we czwartek w następnym;))). Moja córka 3/4 szafy ma właśnie stamtąd.
Wszytko firmówki w idealnym stanie, Zara, Bershka, Atmospher , Gap i długo by wymieniać marki. To co wisi w firmowych sklepach w galerii można znaleźć i w naszych "saloonach". Czasami mam wręcz zamówienie : "Mamo kup mi dżinsy rurki szmaragdowe" - idę - kupuję. "kup mi czapkę pandę" - idę leży w koszu z metką:)))) i wiele , wiele innych. Jeden z tych sklepów jest tak doskonale zaopatrzony że w dniu nowego towaru, dzikie tłumy czekają na nowości:))) Trzeba mieć mega spryt żeby coś wyciągnąć z pomiędzy tysięcy wieszaków:)) Ale ten instynkt łowcy _ "co dziś się uda kupić "? jest niesamowity.
Kiedyś muszę Pokazać Wam moje łupy bo niektóre są niesamowite. Nie wspominając oczywiście o rzeczach typu , narzuty, pościel Tilda czy CathKidston :)))
Czekam z niecierpliwością na Twoje zdobycze.
Musimy pomyśleć o takim blogowym cyklu , a może wspólnym blogu z tytułem "Polowanie ..."
Pozdrawiam Patti
A ja kiedy nie zajdę do jakiegoś 'sklepu vintage' zawsze widzę tylko stare powyciągane ubrania, już w piwnicy mam lepsze ;) I tak jest za każdym razem, a chciałabym i ja czasami coś fajnego upolować do ubrania.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne ciuszki :)
OdpowiedzUsuńSuper zakupki, ja niestety nie mam czasu w tygodniu na to buszowanie, a szkoda, bo lubiłam odwiedzanie takich sklepików, nigdy się nie wie na co trafimy, więc była to zawsze ogromna niespodzianka:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za gwiazdki, przydadzą się jak nie w tym to może w przyszłym roku:) jak nabiorę wprawy w xxx-owaniu. Znaleziska godne pozazdroszczenia.
OdpowiedzUsuńKradne gwiazdki do swych zbiorów... Dziekuje :) A co do zakupów w "takich" sklepach to to jest mój nałóg... Normalnie nie mge spokojnie koło nich przejsc :P
OdpowiedzUsuńJa mam problem z tymi sklepami bo w nich okrutnie czuć środki dezynfekcyjne na które jestem uczulona i po paru minutach zaczynam kaszleć i po szukaniu:)))ale miałam taki jeden który serwetki trzymał przy drzwiach i wtedy wpadałam i wyciągałam za parę groszy perełki:)))piękna ta tunika:)))ten przód-super:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBluzeczka rewelacyjna, taka moja. Rękawiczki przemilczę, bo...zazdraszczam okrutnie i tyle.
OdpowiedzUsuńKochana kocham takie sklepy ale sama w nich niewiele znajduję. Natomiast jak pójdę z moją psiapsiółą to jakoś wszystko sie znajduje.
Pozdrawiam cieplutko.
Naprawde fajne rzeczy upolowałas..Nie mam ostatnio szczęścia i jakoś nie mogę nic fajnego wygrzebać..
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Kocham takie sklepy, moglabym codziennie w nich szperac...babskie hobby ;) Czasami zagladam kilka razy pod rzad i nic nie znajduje, a innym razem to wejde i z cala torba rzeczy wychodze - trzeba po prostu dobrze trafic - tak jak to wlasnie Tobie sie udalo, gratuluje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo udane łupy!!! Dziękuję za wzorki gwiazdeczek, może zdążę wykorzystać na tegoroczne święta:))
OdpowiedzUsuńudane zakupy poczyniłaś Joasiu... !
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam takie polowanie na okazję - człowiek nigdy nie wie na co trafi i to jest super, a kiedy uda kupić się coś fajnego za małe pieniądze (chociaz w szczecinie w mojej okolicy to juz takie ceny windują że przesada - no ale co zrobić) to wtedy człowiek jest taki szczęśliwy jakby diabła za rogi złapał :)
OdpowiedzUsuńSuper skarby upolowałaś - miałaś dużo szczęścia - lubię tego typu bluzeczki a rękawiczki to rzeczywiście tylko pozazdrościć. Ja ostatnio wybrałam się na pchli targ i jak masz ochotę zapraszam do mnie pooglądasz sobie co mi się udało upolować.
http://namoimpoddaszu.blogspot.com/2012/11/68-moj-miejscowy-flohmarkt.html
Zakupy godne zazdroszczenia.
OdpowiedzUsuńTakich śliczności w sklepach 20 lat temu nie było... marzenie;-)
te wzorki są przepiękne! nie mogłam się powstrzymać, jedna już wyhaftowana :) zdjęcie już na blogu, dziękuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCześć siostrzyczko, śliczne te rękawiczki!! Miałaś naprawdę dużo szczęścia:) Ściskam, Marta
OdpowiedzUsuńDziękuję za wzory śnieżynek - kocham, kocham ten motyw! :)
OdpowiedzUsuńŁaa i podziwiam prezent szpulkowy full wypas :> zazdraszczam takich starusieńkich :)